niedziela, 14 grudnia 2014

Ocalić od zapomnienia...


Dziś trochę wspomnień kuchennych...


Mleko w proszku najlepiej smakowało... w proszku oczywiście :P







Otwieracz sprawdzał się rewelacyjnie... oczywiście zamykał później butelkę :)




Smak niezapomniany...




Kredens po Babci nadal służy :)




A identyczna kuchenka nadal stoi w naszej kuchni i działa bez zarzutu :)




Podobne andruty można dostać w "Żabce" - są pyszne!









A taka kawa nadal jest do kupienia w sieci sklepów "Eko" :)






43 komentarze:

  1. Moja babcia też ma taki kredens. O! I pamiętam smak Bobo fruta. I te gumy-fascynują dzieciaki do tej pory. Tyle, że mój tego nie je a wykorzystuje do zabawy;) a kawy inki nie znosiłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kredens mam po Babci - obecnie odnowiony jest ozdobą pracowni :)

      Usuń
  2. Tak, tak, jak już mama kupiła zgrzewkę bobo-frutów, to buteleczki były wydzielane, zresztą czekolada też wtedy była u mnie w domu dzielona po kosteczce na dzień ;-) Kredens babci był taki sam. Za środkową szybą stała cukiernica na nóżce z cukierkami;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie tak samo - jedna guma dziennie i dwie kosteczki czekolady :)

      Usuń
  3. co jest na drugim zdjęciu? ,a te kredensy rzeczywiście są niezniszczalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może... u nas w domu nigdy nie było ani jednego, ani drugiego.

      Usuń
    2. He he a u mnie taka sokowirówka jest nadal i nadal działa. Jest w ładniejszych kolorach biało-bordowa z PREDOM i działa nadal. Choć rzadko się jej używa, oj bardzo rzadko. Teraz nie kupisz nic co działać będzie przez 35 lat.
      A mleka w proszku szukałam w tygodniu (właśnie tego niebieskiego, jeszcze rok temu było) teraz znalazłam tylko granulowane, a chcę zwykłe bo do andrutów właśnie.

      Usuń
    3. Niestety, dzisiejszy sprzęt wykonywany jest tak, aby jak najczęściej kupować nowy...

      Usuń
  4. A jednak fajne to były czasy. Dziś opowiadam o tym córce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wszystkie zdjęcia przywołują wspomnienia może z racji wieku ale pamiętam że w domu było to coś ze zdjęcia 2 nie wiem co to było. A gumy kulki i bobofrut pamiętam doskonale. Smaku bobofruta się nie zapomina hi hi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To robot kuchenny :) My akurat nigdy go nie mieliśmy.

      Usuń
  6. Jak byłam mała to szalałam za gumami w pasku :) A narzeczony lubi jak kupuję mleko w proszku bo wie że wtedy będzie blok czekoladowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubiłam te gumy :) Ale jadłam zawsze tylko jedną dziennie :)

      Usuń
  7. Ojej moja Babciunia miała identyczny kredens:) A mleko w proszku najlepsze było jedzone łyżeczką:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wszystko pamiętam, ale bobofruty i gumy kulki doskonale :) Pamiętam jak tato kupił całą zgrzewkę bobofrutów i po pięć czekolad na głowę. Ależ to była frajda :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dokładnie taki sam kredens stał w kuchni moich teściów.
    Mlekiem w proszku karmiłam po urodzeniu moją córkę - koniecznie musiało być z Konina, bo po innych dzieci dostawały kolki.
    Po kawę extra selekt i bobo- fruty nie jeden raz stałam w kilometrowej kolejce - kawa dla mnie, sok dla córki.
    A to na 2 zdjęciu to chyba była sokowirówka.
    Pozdrawiam serdecznie i dzięki, że przypominasz :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Bobofruty i andryty to było to a gumy kulki do dziś czasami lubię sobie kupić a stara baba już jestem...

    OdpowiedzUsuń
  11. Te kuchenki to już nowe czasy...ale mleko w proszku, w proszku...eh, można było blok zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowe? Dziadek przywiózł mamie taką kuchenkę w 84 roku - niektórych moich blogowych znajomych nie było jeszcze wtedy na świecie :)

      Usuń
    2. Pierwszy raz zobaczyłam taką w 92r. to dla mnie nowa.

      Usuń
  12. U mnie w domu był inny model sokowirówki.
    Jedno mogę powiedzieć na pewno, wyciskała o wiele wiele lepiej, niż dzisiejsze najlepsze modele.
    Co do tego mleka... kojarzy mi się głównie z młodszą siostrą, Uwielbiałam wyjadać jej niedokończony grysik...:)
    Oranżadkę w proszku, wiadomo jak się wyjadało...;)
    A kawę w tym twardszym opakowaniu, wspominałam sobie w tym tygodniu. Robiło się coś z tego opakowania do zabawy... tylko nie pamiętam co.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas żadnego - było to urządzenie zbyt ekskluzywne i drogie.

      Usuń
  13. Andruty pychotka, moja córcia bardzo lubi. Gumy kulki moje dzieciństwo ioranżadka też:) Bobofruty rzecz jasna też:) A kredens mieliśmy podobny i kuchenkę też:) Miło powspominać:) Dzieki Aniu:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kredens mnie zauroczył. Chce taki mieć ;p

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam te Twoje posty <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Muszę być strasznie stara, bo pamiętam wszystkie te przedmioty :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam taką sokowirówkę. Korzystam z niej już 35 lat. Jest stara, nigdy nie była zepsuta. Wszyscy sąsiedzi słyszą kiedy z niej korzystam. Kupiłam nową ale nie spełniała moich oczekiwań więc oddałam do sklepu.

    OdpowiedzUsuń
  18. pamiętam! pamiętam wszystko z tego posta <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje słowa :)