środa, 13 sierpnia 2014

Do wioski, której już nie ma...


Co jest inspiracją dla naszych wycieczek? Czasami kury, czasami kamienie, a innym razem - rośliny wodne... ale i tak wszystko to jest tylko pretekstem, aby przeżyć kolejną małą przygodę :) 

Poszukiwanie wodnych roślin (których i tak nie znaleźliśmy) zawiodło nas pod koniec lipca do wioski, której już nie ma...





"Pilce – nieistniejąca wieś w Polsce, położona w województwie dolnośląskim, w powiecie ząbkowickim, w gminie Kamieniec Ząbkowicki. [...]

Pilce położone były w południowej części gminy Kamieniec Ząbkowicki na prawym brzegu Nysy Kłodzkiej, na wysokości 225 m n.p.m., przy zlikwidowanej szosie z Ożar na południu do Suszki na północy. Zajmowała obszar 373 ha, który znajduje się na dnie Zbiornika Kamieniec. [...]

Rejon wsi nie jest oficjalnie dostępny, a most na Nysie Kłodzkiej od strony Suszki został rozebrany. [...]

W lipcu 1997 roku Pilce nawiedziła Powódź tysiąclecia. Wieś została doszczętnie zalana przez Nysę Kłodzką, która wyżłobiła sobie przez nią nowe koryto, niszcząc przy tym wiele pól. W związku z tym rząd podjął decyzję o budowie zbiornika retencyjnego na tym terenie i likwidacji wsi, która znaleźć się miała na jego przyszłym dnie. Dla mieszkańców przeznaczono osiedle domków jednorodzinnych w Kamieńcu Ząbkowickim, zbudowane za pieniądze rządu szwedzkiego. W ciągu dwóch lat wykupiono grunty i przeniesiono ludność do nowych budynków. Wieś oficjalnie przestała istnieć na początku 2000 roku. Domy i kościół rozebrano, a następnie wysadzono ich fundamenty. Zlikwidowano cmentarz, przenosząc groby głównie do Kamieńca Ząbkowickiego. Ostatnią Mszę Świętą w kościele w Pilcach odprawił proboszcz z Ożar- ks. Marek Połochajło w dniu 26 grudnia 1999 roku. Wyposażenie kościoła przeniesiono do innych świątyń dekanatu kamienieckiego. Jako ostatni został rozebrany most łączący wieś z Suszką. [...]"




Na FORUM znalazłam zdjęcia wioski po przesiedleniu mieszkańców:










A także pocztówkę przedstawiającą stan przedwojenny:







Teraz próżno by szukać jakichkolwiek ruin... Jest tylko resztka zniszczonej drogi - większe fragmenty dostępne są dla samochodów terenowych - my baliśmy się wjeżdżać na niektóre ścieżki... trzeba bardzo uważać, aby samochód nie spadł - nie ma tam żadnych oznaczeń, a szosa potrafi urwać się w najmniej spodziewanym momencie... 

















Zrobiłam kilka zdjęć na brzegu zbiornika Kamieniec, należącego do Kopali Pilce.










I oczywiście obowiązkowe fotografie z drogi :) Do wioski jechaliśmy przez Bardo i Kamieniec, wracaliśmy przez Ożary i Opolnicę, aby oglądać inne widoki :)














36 komentarzy:

  1. Dla mnie znów ciekawostka... nie znałam tej historii...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie cieszę się, że mogłam o tym napisać :)

      Usuń
  2. Dwa zdjęcia polnych dróg, są tak polskie i sielskie, że nie mogę od nich oderwać oczu. W górach widać już powoli jesień, zwłaszcza w specyficznej kolorystyce roślin złapanych gdzieś pomiędzy porami roku...

    No i zdjęcie słońca przeświecającego przez chmury SUPER!

    Bardzo brakuje mi samochodu, żeby urządzać sobie takie krótkie wypady za miasto bez celu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Kwitną nawłocie - one podobno oznaczają początek jesieni...
      Samochód jest mi niezbędny na co dzień - mam problem z nogami, a u nas nie ma takiej komunikacji miejskiej, jak w dużych miastach... ale dzięki niemu możemy sobie robić właśnie takie wycieczki. I czasami nie jest ważny cel, ale sama droga, to, co zobaczymy...
      Tu akurat inspiracją były słowa Mamy znajomej, że mąż jeździ na Pilce łowić i pełno tam roślin wodnych, a my potrzebowaliśmy trochę do oczka wodnego... Wróciliśmy co prawda bez tych roślin, ale za to pełni wrażeń...
      A posiadanie samochodu nie jest wcale nierealne - swój skończę spłacać już za rok - 340 zł na miesiąc ;) Można przeżyć :) :) :)

      Usuń
    2. Obca jest mi idea kredytu - właśnie biorę jeden, hipoteczny, na wymarzone mieszkanie i mam nadzieję, że wszystkie pozostałe rzeczy w życiu uda mi się już kupić za gotówkę. Auto mamy w planach (a ja również kurs na prawo jazdy, bo do tej pory nie udało mi się zrobić), ale na razie kredyt ważniejszy...

      Usuń
    3. A ja na kredyt biorę wszystko. Inaczej nie miałam lodówki, pralki, 3 kolejnych samochodów i aparatów fotograficznych... Niestety, pensja nauczycielki nie pozwala na odkładanie i kupowanie za gotówkę.

      Usuń
    4. Skoro jesteś w stanie spłacać kredyt, to mogłabyś te same pieniądze (a nawet większe, bo razem z odsetkami) odłożyć ;) Oczywiście nie zawsze ma to sens (np. jak zepsuje się pralka/lodówka, a ty akurat nie masz odłożonych pieniędzy), ale ja właśnie tak działam. Niezależnie od tego czy zarabiałam 1200 zł w pierwszej pracy, czy teraz we własnej firmie, kiedy czasem mam kilkukrotnie więcej.

      Usuń
    5. Ale ja zdecydowanie wolę cieszyć się rzeczą od razu, a nie czekać na nią dwa lata - bo tyle każdy kredyt spłacam :)

      Usuń
  3. Widoki rzeczywiście śliczne. A co do wsi to miejsce, które chyba jednocześnie przeraża i przyciąga. Wyczuwam nawet pewna tajemniczość tego miejsca. Też lubimy zwiedzać podobne rejony:-) Miłego d

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakiś "paluch" miałaś na obiektywie ;p. Taki los nie jedną wioskę spotkał, dobrze że chociaż ludzie dostali domy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie "paluch", ale wykruszony obiektyw :( W takim stanie aparat do mnie wrócił, gdy pożyczyłam go na konkurs koledze z pracy :( I dlatego dwa tygodnie temu musiałam kupić nowy - bo skaza robiła się coraz bardziej widoczna :(

      Usuń
    2. Fajnie... kolega poczuł się nieco do winy? czy to nie ja, tak było...

      Usuń
    3. Nie poczuł się winny, co więcej - cały czas był przekonany, że to szkolny aparat, a nie prywatny :/ Zresztą nie jestem jedyną pokrzywdzoną przez niego osobą, koleżance wykręcił gorszy numer, ale tu nie mogę o tym napisać...

      Usuń
  5. Ciekawe co piszesz, w przyszłym roku będziemy zwiedzac dolnośląskie, to też rodzinne strony mojego męża, może tam gdzies zachaczymy:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam! W naszym regionie jest wiele pięknych i ciekawych miejsc :)

      Usuń
  6. Kawałek historii. Nie wychodząc z domu mogłam się tyle dowiedzieć i oczywiście napatrzeć. Mam koleżankę [onka], ona z kolei na rowerze zwiedza nasze okolice Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza i ościenne - powiedziałabym niedalekie, ale mało znane dla mnie. Też dużo fotografuje, a potem opowiada. Jakoś mi się te Wasze wycieczki zrobiły podobne. Podoba mi się taki sposób spędzania czasu. Pozdrawiam:}.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Takie właśnie komentarze najbardziej mnie mobilizują do szukanie i prezentowania ciekawych miejsc :)

      Usuń
  7. Ładny zalew, szkoda tylko, że powstał takim kosztem. Chciałabym poznać relację tych ludzi. Ale Twoja opowieść i zdjęcia - wspaniałe. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie przepadam za odwiedzaniem podobnych miejsc z powodu dziwnych dreszczy, które towarzyszą mi podczas poznawania historii i fotografowania tego, co pozostało (lub tego, co nie pozostało)... chyba nie mam zbyt odpornej psychiki; a może po prostu jest zbyt wrażliwa :) O wiele bardziej lubię przyjeżdżać do miejsc malowniczych, z historią - nawet tragiczną, ale wciąż w pewien sposób obecną gdzieś naokoło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja chyba dla tych dziwnych dreszczy lubię takie miejsca...

      Usuń
  9. Podróż magiczna. A zdjecia jak zwykle piękne... ;) Aż mam ochotę wsiaść w aut i po prostu pojechać przed siebie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) My tak właśnie czasem wsiadamy...

      Usuń
  10. Też lubię zwiedzać, chociaż teraz wybieramy miejsca pod kątem dzieci, żeby coś ciekawego im pokazać. W moich okolicach też wreszcie powstaje zbiornik i wioskę przenoszą... Strasznie długo im to idzie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj niestety zbiornik nie powstał... a wioskę wyburzono - szkoda :(

      Usuń
  11. Szkoda takich miejsc, jak wioska, której nie ma. Pięknie uchwyciłaś, Aniu, ich klimat. Można tylko powiedzieć "c'est la vie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Ogarnia mnie w takich miejscach bardzo nostalgiczny nastrój...

      Usuń
  12. Kolejna ciekawa notka, oby więcej takich ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Ciekawych miejsc wokoło mam dużo, potrzeba tylko czasu (no i benzyny :P), aby je odwiedzać, a potem prezentować na blogu :)

      Usuń
  13. Magiczne miejsce... szkoda, że komuś się coś wymyśliło, przesiedlił ludzi a i tak na daremno...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda właśnie, że nawet ten zbiornik nie powstał... Ludzie owszem, mieszkania dostali, ale dla kogoś, kto przeżył w domu na wsi całe swoje życie, czy to takie dobre? Jedynym wskazaniem, czymś, co to usprawiedliwia, jest fakt, że faktycznie cała wioska mocno ucierpiała podczas powodzi - woda poczyniła wiele szkód...

      Usuń
  14. Szok, że tak nic nie zostało :(...

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawa historia. Obiła mi się o uszy ale dzięki Twojej świetnej fotorelacji mogę zobaczyć wszystko dokładnie. Znając siebie zaraz ruszyłabym pobuszować w tych krzakach :) Zdjęcia wioski przed zalaniem wygladają tak tajemniczo i przerażająco. Tato też mi opowiadał o zalanej wiosce gdzie jeździł łowić ryby ale to było w pobliżu Otmuchowa.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje słowa :)