Zapraszam na drugi TUSAL-owy post w tym roku :)
Słoik ma 2,5 litra, przez 1,5 miesiąca zapełniłam go w połowie... za dwa-trzy miesiące zacznę upychać... a za rok będę chyba musiała zaplanować wyrzucanie nitek do beczki od kiszenia... już nie ogórków, ale kapusty! :P
Przypominam też, że dziś o północy mija termin wysyłania do mnie (ak.anek@wp.pl) zdjęć ozdobionych słoiczków - ich prezentacja i wybór najpiękniejszego nastąpi w połowie grudnia :)
A na koniec - kilka zimowych zdjęć :)
Aniu,beczką mnie rozbawiłaś.. :D Czekam na prezentację ozdobionych słoików ;)
OdpowiedzUsuńPrezentacja dopiero w grudniu :)
UsuńAniu, ten słoiczek zapełnia się z prędkością światła. Widać, że wrzucasz doń nie tylko niteczki, ale i inne pozostałości, więc nie dziwota, że na koniec roku będzie potrzebna beczka by je tam przełożyć. A może od razu pomyśl o kontenerze lub kompostowniku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ideą zabawy jest właśnie wrzucanie wszystkich pozostałości robótkowych.
Usuńmnie denerwuje już jak jest w połowie pełny słoik i wtedy wyrzucam resztki,aż tak skrupulatnie chyba bym nie zbierała
OdpowiedzUsuńA ja lubię taką skrupulatność :)
UsuńW słoiczku przybywa :)
OdpowiedzUsuńTaką zimę lubię, ale tylko wtedy, gdy nie muszę z domu wychodzić
To dokładnie tak samo, jak ja :)
UsuńBeczka, mówisz ;) Zdjęcie z kocimi śladami jest the best :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTaka zima jest piękna.... Ale za oknem kiedy w domu ciepło i nosa za próg wychylać nie trzeba :)
OdpowiedzUsuńCo do niteczek to u mnie w tym miesiącu dużo ich trafiło do kosza na śmieci w pracy, bo udało mi się właśnie w pracy trochę porobótkować :)
Tylko za oknem i na zdjęciach! :P
UsuńA ja zabieram do domu niteczki odcinane w pracy :) Mam nawet na nie specjalne malutkie pudełeczko :)
To jest aktualny widok?! U mnie deszczowo...:( Na zdjęciu słoik nie wygląda na taki wielki, ale oczywiście wierzę ci na słowo.;)
OdpowiedzUsuńTo są zdjęcia z ubiegłego poniedziałku. Obecnie +6 stopni - ale bez deszczu :)
UsuńJa zimę uwielbiam i to właśnie tę śnieżną, a u mnie to wiosna raczej nadchodzi...
OdpowiedzUsuńA ja nienawidzę zimy :( Mam problemy z chodzeniem, nie mam butów, trzeba wstawać wcześniej, aby odśnieżyć samochód, ciężko mi się podjeżdża pod górę do pracy... dla mnie mogłaby być wieczna wiosna!
UsuńMasz pięknie zaśnieżone okienko! Mam nadzieję, że zdjęcie mojego słoiczka dotarło.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Oczywiście :)
UsuńCiekawa ta propozycja beczki :)
OdpowiedzUsuńA ja wrzucam tylko niteczki, więc chyba słoiczek wystarczy :)
Ja oprócz niteczek wrzucam wszystkie resztki z wyszywania, więc chyba doczekam się tej beczki :P
Usuńoby już śnieg nie wracał...
OdpowiedzUsuńOby! Tęsknię za wiosną!
UsuńRozbawiłaś mnie tą beczką, widzę że w twoim słoiczku to nie odpowiednie słowo raczej słoju :) lądują nie tylko resztki mulnek. Ja muszę się dzielić resztkami z haftowania z moim synulkiem który ma fazę na wyrzucanie sieci do kosza.
OdpowiedzUsuńBeczka ;) super pomysł przy takiej prędkości napełniania jak u Ciebie, co prawda mój też nie lepiej wygląda, ale głównie dlatego, że za mały sobie wzięłam :)
OdpowiedzUsuńŚnieżna zima fajna, ale tylko przez okno :) a Twoje ośnieżone okno wygląda fantastycznie
Duży słoik - nie wiem czy miałabym go czym zapełnić i gdzie postawić! :D
OdpowiedzUsuńJa mam tylko problem z tym, że nawet on jest za mały na moje zapełnianie :)
UsuńSceneria taka bardziej bożonarodzeniowa.
OdpowiedzUsuńZa to na BN mieliśmy wiosnę...
Usuń