Krystyna Kwiatkowska: "Prosto z Sherwood" |
"Ja, ty, on - wszyscy, zagubieni w miejskiej dżungli, pewnego dnia możemy się znaleźć w prawdziwym lesie. To niebezpieczne miejsce. Leży na skraju światła i ciemności, wymyka się tyranii nagród i kar. Tam się żyje poza prawem. Z tego miejsca wszystko wygląda zupełnie inaczej... Można tam dojść cudzymi ścieżkami, ale wraca się tylko jedną, własną, o której indiański szaman powiedziałby: ta ścieżka ma serce, a my zaśpiewamy w starej celtyckiej mowie: dzikiej, wolnej, radośnie smutnej. Jeżeli mamy odwagę." [źródło]
***
"Dziękuję Ci, Przyjacielu Mojego Dzieciństwa, że odpowiednio wcześnie nauczyłeś mnie odróżniać dobroć od jej błyszczących, utytułowanych pozorów;
że odpowiednio wcześnie dałeś mi cień pojęcia o tym, czym jest normalność i jak ją zachować w nienormalnych czasach;
że po części dzięki Tobie mój świat na zawsze pozostał zielonym lasem i nigdy nie wypełnił się betonem i abstrakcją;
I wish You were here."
ze wstępu do książki
***
To jedna z książek, do których wracam. Robin jest przecież Przyjacielem i mego dzieciństwa...
...bo to przecież w nim kochałam się do szaleństwa w wieku lat dwunastu... i długo, długo potem także :)
Oglądałam wiele ekranizacji legendy o Robin Hoodzie - tylko "Robin z Sherwood" zawiera w sobie magię, spotęgowaną dodatkowo wieloma nawiązaniami do mitologii celtyckiej (Hern Myśliwy to przecież nikt inny, jak celtycki bóg Cernunnos) oraz klimatyczną muzyką zespołu Clannad.
Dla niezorientowanych (a są tacy? :P) Robin Hood to bohater średniowiecznych angielskich legend ludowych. Zamieszkiwał las Sherwood i walczył przeciwko despotycznemu szeryfowi z Nottingham.
Nothing is forgotten. Nothing is ever forgotten.
Uwielbiałam ten serial :)
OdpowiedzUsuńA muzyką Clannad zachwycam się do dziś :)
Mamy wiele wspólnego :)
UsuńO też lubię ten film...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPozdrawiam serdecznie,miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDo dziś mam kasetę z muzyką z tego serialu :)
OdpowiedzUsuńJa także :)
Usuńzapewne wiele serc niewieścich skradł ten bohater!
OdpowiedzUsuńBardzo wiele :)
UsuńAch, ja też się w tym aktorze kochałam.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńO ja również uwielbiałam ten film..:)))
OdpowiedzUsuńPod wszystkimi komentarzami mogę się podpisać obiema rękami.:)
OdpowiedzUsuńWiele z nas to przeżywało w tamtych czasach... :)
UsuńAch, ja też wzdychałam skrycie do tego aktora... pamiętam jednak, że serial miał kontynuację, ale aktor który w 3 serii wcielił się w rolę Roberta z Huntingdon (blondynek) już nie przypadł mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jason Connery też mi się bardzo podobał, ale Michael Praed był taki mroczny i tajemniczy :)
UsuńOj, ja też byłam zauroczona właśnie TYM Robinem...żadne inny nie dorastał mu do pięt...rozmarzyłam się :) Dziękuję Aniu za przypomnienie :D
OdpowiedzUsuńPread! Matko, kochałam się, rzecz oczywista ;p
OdpowiedzUsuńJak wiele z nas :)
Usuń