Ostatnio w niedzielnej notce wspominałam o Tarzanie - dziś też o nim będzie. A w każdym razie nadal o Wrocławiu...
Jak już wiecie, od najmłodszych lat odwiedzałam to miasto - jeździłyśmy z Mamą do Cioci Ali, najpierw na Psie Pole, później już na ulicę Lotniczą. Teraz wsiadamy w samochód i po około 1,5 godziny jesteśmy na miejscu (błogosławieństwem jest AOW). Wtedy to była cała weekendowa wyprawa - najpierw pociągiem, potem autobusem B, a na koniec - tramwajem...
I zawsze przejeżdżało się przez Plac 1 Maja - i ten plac zawsze będzie się dla mnie tak właśnie nazywał, chociaż już od wielu lat nosi nazwę pl. Jana Pawła II.
A na placu - oglądany z okien autobusu - wielki pomnik (pomnik/fontanna). A ponieważ już w szkole podstawowej byłam zauroczona postacią Tarzana - a ten przecież walczył w dżungli z dzikimi zwierzętami - bohater na pomniku stał się dla mnie nikim innym, jak właśnie Tarzanem :)
Tak naprawdę aż do czasu pisania tej notki myślałam, że w rzeczywistości postać na pomniku to Herkules... okazało się jednak,że jest to "alegoria walki i zwycięstwa":
"Fontanna wraz z rzeźbami Walka i Zwycięstwo powstała w 1905 roku dzięki temu, że komitetowi budowy pomnika Bismarcka zostały w kasie pieniądze i przeznaczył je na budowę najokazalszej i chyba najładniejszej wrocławskiej fontanny.
Pomnik autorstwa architekta Bernarda Sehringa i rzeźbiarza Ernsta Segera został odsłonięty w sierpniu 1905 roku. Po lewej stronie jest przedstawiony młody atleta walczący z lwem - alegoria walki, po prawej tenże siłacz siedzi na pokonanym zwierzęciu - alegoria zwycięstwa. Między figurami znajduje się fontanna. Całość finalnie odrestaurowana w 1955 roku. Przez kilka lat fragment "zwycięstwo" pozbawiony był głowy /efekt działań wojennych/. W 1990 rzeźby wraz z fontanną przeniesiono kilka metrów w kierunku południowym." [źródło]
Dla mnie jednak zawsze pozostanie Tarzanem na Placu 1 Maja :)
Fontanna Bismarcka źródło zdjęcia |
"Zwycięstwo" przed przenosinami. Fot. St. Arczyński. źródło zdjęcia |
"Walka" przed przenosinami. Fot. St. Arczyński źródło zdjęcia |
źródło zdjęcia |
źródło zdjęcia |
źródło zdjęcia |
Uwielbiam te Twoje wspomnieniowe wpisy...
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Bardzo mnie to cieszy :)
UsuńTo jest piękne jak czasem trudno się domyślić "co autor miał na myśli" ;) Też tworzyłam sobie takie własne historie. Wrocław jest piękny i mam wielkie plany wybrać się tam na jakiś tydzień w najbliższe wakacje. Gdyby się to jeszcze zbiegło z jakimś spotkaniem.... ;)
OdpowiedzUsuńCiężko jest mi zaplanować jakikolwiek wyjazd - z powodu choroby oraz naszych zwierząt... Wrocław odwiedzamy najczęściej z okazji wizyty u Cioci oraz warsztatów, ale wtedy to już niestety brak czasu na inne spotkania - tym bardziej, że im dłuższy czas pobytu poza domem - tym gorzej dla moich nóg, więc ograniczam zawsze wyjazdy do niezbędnego minimum...
UsuńWiem, wiem Aniu, tak tylko sobie plotę w głowie :) Zdrówka życzę bo zdrowie to podstawa, reszta może zdarzyć się przypadkiem.
UsuńDziękuję :)
UsuńWitaj Aniu.
OdpowiedzUsuńLubię Wrocław, uczyłem się w nim.
Co do Walentynek, to mam podobny stosunek jak Ty.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Ja też tam studiowałam :) Dziękuję :)
Usuńpiękne te pomniki z lwami.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńpiękne te pomniki z lwami...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDziecięca fantazja zawsze widzi po swojemu :) Ładne miejsce :)
OdpowiedzUsuńFajne te pomniki :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZnam ten pomnik, znam ten Plac i jak następnym razem będę tamtędy przejeżdżała moje spojrzenie będzie już zupełnie inne :) czasem warto poczytać coś o miejscach, które mijamy w drodze :)
OdpowiedzUsuńCzy podróżujesz tylko po Polsce, w mojej okolicy miałabyś co zwiedzać i fotografować
Pozdrawiam Alina
Nasze podróże mają dwa ograniczenia - z racji posiadanego gospodarstwa muszą się zamykać w jednym dniu, a z racji chorób - odwiedzamy tylko te miejsca, w które bardzo blisko możemy podjechać samochodem.
UsuńPiękne miejsca, pomniki i historia.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPozdrawiam serdecznie i słonecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDla mnie to nie tyle święto, co okazja do otaczania się tymi wszystkimi walentynkowymi gadżetami - może i są tandetne, ale bardzo urocze :)
OdpowiedzUsuńA mnie w nim najbardziej te gadżety denerwują :P
UsuńDla mnie to nie tyle święto, co okazja do otaczania się tymi wszystkimi walentynkowymi gadżetami - może i są tandetne, ale bardzo urocze :)
OdpowiedzUsuńA zwycięstwo czyjej głowy było pozbawione?
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie swojej...
Usuń