Ostatnimi, obejrzanymi podczas naszej wrześniowej wędrówki po Wielkopolsce, były dwa wiatraki z Leszna.
"Pięknie utrzymany, zabytkowy XVII-wieczny wiatrak-koźlak znajduje się w rękach prywatnych, stoi w Lesznie przy ul. Strumykowej. Jego imię pochodzi od właściciela Antoniego Prałata - młynarza. Wykonany jest z drewna dębowego i sosnowego, posiada cztery śmigła. Służył do mielenia ziarna na mąkę. Obok wiatraka Antoniego na tej samej ulicy znajduje się drugi wiatrak, jednak mniej znany i trochę zaniedbany." [źródło]
"Leszczyńskie wiatraki stanowiły przez kilka stuleci nieodłączny element krajobrazu. Z zespołu otaczającego miasto w roku 1795 w liczbie 84 pozostały już tylko dwa obiekty.
Ocalałe wiatraki znajdują się w północnej części miasta przy ul. Strumykowej 3 i 1. Są własnością Antoniego Prałata, dziś 82-letniego młynarza oraz Czesława Owsianego, który nabył wiatrak od spadkobierców młynarza Kazimierza Kasprzyckiego. [...]
Właściciel czynnego leszczyńskiego wiatraka — Antoni Prałat jest młynarzem w drugim pokoleniu, młynarzami są też jego brat i bratanek. Z uwagi na zabudowę miasta od roku 1957 wiatrak Antoniego Prałata oprócz napędu śmigłowego posiada zainstalowany silnik elektryczny o mocy 11 kv do napędu mechanizmu. Zboże mielone jest przez kamienie, które wykonane są z kwarcu, porfitu lub masy karborundowej. Kamień mlewczy („leżak") dolny jest w wiatrakach nieruchomy. Kamień mlewczy górny („biegun") umocowany jest na pionowym obracającym wale („wrzecionie") i posiada w środku otwór („oko"), przez które wsypuje się mlewo-ziarno, pomiędzy płaszczyzny trące. Na powierzchni kamienia mlewnego wykute są wgłębienia, zwane bruzdami lub bruzkami, których zarasy i głębokości zależą od rodzaju ziarna i otrzymywanej mąki. Wiatrak Antoniego Prałata liczy ponad dwieście lat, a na obecne miejsce został przeniesiony przed około stu laty z okolic Góry. Wiatrak Czesława Owsianego czynny był do roku 1986, tj. do śmierci młynarza Kazimierza Kasprzyckiego, który objął go po Stanisławie Pajzercie w 1961 roku. Stanisław Pajzert władał swym wiatrakiem od 1921 roku przez lat czterdzieści, a ojciec jego również był młynarzem. Wiatrak Czesława Owsianego jest nieco starszy od wiatraka Antoniego Prałata. Poprzednim miejscem jego postoju było wzniesienie za rzeźnią, skąd został przeniesiony na obecne miejsce przed około stu laty.
Antoni Prałat liczy obecnie 82 lata, ale mimo tego nadal wiatrak i wszystko co z nim związane leży w sferze jego zainteresowań. Jest on żywą historią swego rzemieślniczego zawodu. Zainteresowanie swoje dokumentuje albumem zdjęć obrazujących remonty i przemiany na swoim „koźlaku", chętnie też dzieli się swoją wiedzą z ludźmi żądnymi wiedzy o tym ginącym zawodzie. A ma o czym mówić, bo oprócz wieloletniej pracy na wiatrakach w Osiecznej i Lesznie, w latach okupacji pracował na młynie wodnym w okolicach Szczecinka na Pomorzu Zachodnim." [źródło]
Wiatraki obejrzałam i sfotografowałam 13 września 2014 roku.
Jakie rodzynki :) Wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńMój dzień dzisiejszy był też pod znakiem wiatraków :)) Na wycieczce poznawaliśmy twórczość Rembrandta, a potem dzieci rysowały wiatrak :))
OdpowiedzUsuńO! I bardzo fajnie :)
UsuńPiękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJak się dba to super wyglądają.
OdpowiedzUsuńDokładnie...
UsuńAniu ja, to przy Tobie całą Polskę zwiedzę ;).
OdpowiedzUsuńByłoby cudownie, gdyby wszystkie wiatraki mogły tak wyglądać.Wszak to dziedzictwo kultury. Buduje się tysiące centrów handlowych, a często zapomina o tym, co piękne i mające duszę.
OdpowiedzUsuńOch, jakie piękne i mądre słowa! Dlaczego wszyscy tak nie myślą? Świat byłby o wiele piękniejszy!
Usuńfajna nazwa ulicy strumykowa
OdpowiedzUsuńFakt- ciekawa :)
UsuńFajny. Nie można było wejść do środka?
OdpowiedzUsuńByło późno, a przed nami jeszcze sporo drogi do domu... i tak już wróciliśmy po północy...
Usuń