"Koci, koci łapci... " - to pierwszy wierszyk i zabawa, którą uczyły się moje dzieci... Jednakże kota w domu nie mamy, bo syn jest uczulony. Kiedyś cichaczem przywiózł z ośrodka wypoczynkowego małego włóczykija, a my później przez 3 dni walczyliśmy o jego zdrowie. Kotka oddaliśmy rodzinie. Za to każdej zimy nasza altanka służy za niezłą noclegownię dla bezpańskich kotów.
Też jestem uczulona... lekarka po testach kazała mi pozbyć się kotów. Zrezygnowałam z lekarki. Poczytałam... źródło takiej alerii jest w mózgu - moja miłość do kotów jest od niej silniejsza. teraz nawet lekarstw nie biorę... ataki duszności mam coraz rzadziej. Wszystko można przezwyciężyć, jeżeli się chce :)
Bo koty to bardzo wdzięczny i rozległy temat;) Uwielbiam koty. Szuflada zecerska - regalik z kotami...jak zwał tak zwał.....pomysł jak i wykonanie rewelacja. Świetny!
Aniu piękne inspiracje :) na kota włóczkowego już mam zamówienie u córki... "Mamo zrobisz mi takiego"... muszę chyba zacząć bez niej przeglądać Twoje wpisy ;)
Cudne są stempelki ! A zakładkę do książki - rudego kotka mam ! Dojrzałam wpis o alergii... też jestem uczulona na koty. Lekarka zapytał, czy po śmierci moich kotów, możne wezmę po uwagę jakieś inne zwierzątko.. Powiedziałam, że tak się absolutnie nie stanie. Powtarzam zawsze, że to co kocham tak bardzo nie może mnie zabić. Zażywam amertil: jedną tabletkę dziennie - nie mam żadnych objawów. :)
Ja zrezygnowałąm z jaichkolwiek tabletek. Jedyne objawy odczuwam wtedy, gdy któryś kot wróci zakurzony - wtedy czuję pod ręką przy głaskaniu dyskomfort. Ale właśnie ta zasada działa - mózg sobie tym steruje - zbyt wielką czuję miłość... większe dolegliwości miałabym przy braku kotów!
"Koci, koci łapci... " - to pierwszy wierszyk i zabawa, którą uczyły się moje dzieci...
OdpowiedzUsuńJednakże kota w domu nie mamy, bo syn jest uczulony. Kiedyś cichaczem przywiózł z ośrodka wypoczynkowego małego włóczykija, a my później przez 3 dni walczyliśmy o jego zdrowie. Kotka oddaliśmy rodzinie.
Za to każdej zimy nasza altanka służy za niezłą noclegownię dla bezpańskich kotów.
Fajne zdjęcia wyszperałaś! :))
Też jestem uczulona... lekarka po testach kazała mi pozbyć się kotów. Zrezygnowałam z lekarki. Poczytałam... źródło takiej alerii jest w mózgu - moja miłość do kotów jest od niej silniejsza. teraz nawet lekarstw nie biorę... ataki duszności mam coraz rzadziej. Wszystko można przezwyciężyć, jeżeli się chce :)
UsuńIle słodkich kiciulków ;)) Wczoraj głaskałam uroczego kociaka na ulicy ;)
OdpowiedzUsuńA u nas cztery :)
UsuńKotki w szufladzie są śliczne...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBo koty to bardzo wdzięczny i rozległy temat;) Uwielbiam koty. Szuflada zecerska - regalik z kotami...jak zwał tak zwał.....pomysł jak i wykonanie rewelacja. Świetny!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBez kotów świat bylby zdecydowanie uboższy...
OdpowiedzUsuńZgadzam się!
UsuńCiekawa inspiracja !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWszystko mi się podoba! Kocham koty!
OdpowiedzUsuńDziękuję za uśmiech na koniec weekendu :)
Bardzo proszę :)
UsuńAniu piękne inspiracje :) na kota włóczkowego już mam zamówienie u córki... "Mamo zrobisz mi takiego"... muszę chyba zacząć bez niej przeglądać Twoje wpisy ;)
OdpowiedzUsuńO! I to jest właściwa reakcja! Ten wpis miał właśnie służyć inspiracji :P
UsuńFiliżanki rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńKocham koty!
Pozdrawiam!
Ja także! Dziękuję :)
UsuńMałe kotki w szufladzie są urocze :)
OdpowiedzUsuńMałe kotki wszędzie są urocze :) Każde kotki są urocze :)
UsuńMiło się oglądało :) Kocham koty i podoba mi się wszystko co z nimi związane.
OdpowiedzUsuńNajbardziej wpadły mi w oko kubki i pieczątka :)
mpgoga.blox.pl
Maluchy śliczne:)
OdpowiedzUsuńSame słodziaki... a kubeczki najbardziej mi się podobają... :)
OdpowiedzUsuńChciałabym takie :)
UsuńEch, kociaki są niesamowite :D
OdpowiedzUsuńBardzo inspirujące :)
Dziękuję :)
UsuńMnie podoba się ten filcowy i kubeczki :-)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCudne są stempelki ! A zakładkę do książki - rudego kotka mam ! Dojrzałam wpis o alergii... też jestem uczulona na koty. Lekarka zapytał, czy po śmierci moich kotów, możne wezmę po uwagę jakieś inne zwierzątko.. Powiedziałam, że tak się absolutnie nie stanie. Powtarzam zawsze, że to co kocham tak bardzo nie może mnie zabić. Zażywam amertil: jedną tabletkę dziennie - nie mam żadnych objawów. :)
OdpowiedzUsuńJa zrezygnowałąm z jaichkolwiek tabletek. Jedyne objawy odczuwam wtedy, gdy któryś kot wróci zakurzony - wtedy czuję pod ręką przy głaskaniu dyskomfort. Ale właśnie ta zasada działa - mózg sobie tym steruje - zbyt wielką czuję miłość... większe dolegliwości miałabym przy braku kotów!
UsuńWszystko co z kotami to jest fajne.
OdpowiedzUsuńMnie bardzo podobają się kubeczki i szydełkowy kot.
:)
UsuńPieczątki zajefajne :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :)
Usuń