Wata cukrowa... jeden ze smaków dzieciństwa :)
Przypominałam sobie jej smak na jednym z festynów czy jarmarków... - Duszniki Zdrój, 1.05.2007 rok. Dzień był słoneczny, ale bardzo chłodny.
"Wata cukrowa – puszysty wyrób cukierniczy w formie przypominającej watę (stąd nazwa), składający się z lepkich, cukrowych nitek nawiniętych zazwyczaj na drewniany patyk.
Wata cukrowa powstaje w przeznaczonej do jej wyrobu maszynie w wyniku topienia cukru i nagłego ostudzenia. Ostudzenie następuje w momencie wyrzucenia karmelu z bębna aluminiowego poprzez małe otwory. Watę cukrową można zabarwić, dodając wcześniej do cukru barwniki spożywcze."
Watę cukrową lubię do tej pory. Nie wiem tylko czy dla jej smaku, czy smaku dzieciństwa :) Pozdrawiam bardzo słonecznie :)
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie dla smaku dzieciństwa... rzadko jem - ostatnio na festynie szkolnym, dwa lata temu :)
UsuńZawsze miałam oklejone ręce i buzie od tej waty. Potem nastąpiła powtórka z rozrywki kiedy córka była mała. Często jej watę kupowałam.
OdpowiedzUsuńJa ją w dzieciństwie jadłam niezbyt często (niezdrowa :P) Może dlatego tak zapamiętałam :)
UsuńSmak niezapomniany, ale jakoś nigdy nie potrafiłam jej jeść, zawsze po fakcie cała się kleiłam :)
OdpowiedzUsuńChyba każdy się po niej klei :)
UsuńOh, czyli robiłam to prawidłowo? :)
UsuńJak najbardziej :)
Usuńostatnio smak waty przypomniałam sobie dzięki chrześniakowi, który ją uwielbia... faktycznie smak dzieciństwa
OdpowiedzUsuńTrochę cukru i tyle radości...
OdpowiedzUsuńTeraz wata jest z różnymi barwnikami, mi z dzieciństwem się akurat nie kojarzy, bo nigdy za nią nie przepadałam. Z dzieciństwem kojarzą mi się za to lody o smaku truskawkowym, z dodatkiem prawdziwych truskawek :)) Tak mi zostało do tej pory.
OdpowiedzUsuńLodów nie mogłam jeść, ponieważ moje dzieciństwo przypadało na czas, kiedy do lodów dodawano składniki, na które byłam uczulona; poza tym ciągle się przeziębiałam. Miałam dzieciństwo bez lodów :( Wata była rzadko (niezdrowa!), ale czasami była - raz, dwa razy do roku... dlatego pamiętam.
UsuńEch, kiedy to było. Teraz na wszelakich jarmarkach watę jedzą moje dzieci :)
OdpowiedzUsuńAle najbardziej lubiłam obwarzanki sprzedawane nawleczone na papierowy sznurek.
Obwarzanków nie pamiętam. W ogóle rzadko uczestniczyłam wtedy w jakichkolwiek festynach, czasem po pochodzie pierwszomajowym...
UsuńTeż uznaję za jeden z symboli dzieciństwa, chociaż nigdy za nią nie przepadałam...
OdpowiedzUsuńble,nie lubie wręcz nie znoszę...ale zdjęcie fajne
OdpowiedzUsuńBo słodka straszliwie :P Ostatni raz jadłam da lata temu :)
UsuńNigdy nie przepadałam za watą cukrową. Zdecydowanie bardziej pamiętam oranżadę w proszku, napijane syfony i oranżadę w woreczkach foliowych ze słomką ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Syfonu nigdy nie mieliśmy, a oranżady pić nie mogłam :(
UsuńNie lubię waty, choć kilka razy ją jadłam. Mnie z dzieciństwem kojarzy się "komunistyczna" chałwa...choć to chyba bardziej blok czekoladopodobny był...taki twardy...gdy się go kroiło to się kruszył...ech...nie ma już takiego :(
OdpowiedzUsuńUwielbiałam blok!
UsuńTeż mi się kojarzy z dzieciństwem... hehehe... czasem dzieciom podjadam ;)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej masz komu ;)
Usuń