Kostka była moją ulubioną zabawką, byłyśmy nierozłączne :) A gdy jechałam do ciotek w odwiedziny, kłóciły się która ma czytać napisy na filmiku ;) Bombki nigdy mi się nie podobały, a moja mama z uporem wieszała je na choince, zawsze wywoływały we mnie dreszcz...
Składak to był mój pierwszokomunijny prezent :)) Swoją drogą super się na nim jeździło i rower rósł razem z człowiekiem, wystarczyło trochę podnieść siodełko i kierownik. Dawno temu zbierałam znaczki i te z Bolkiem i Lolkiem oraz z Reksiem były w mojej kolekcji.
Zauważyłam, że wiele zabaw dziś jest podobnych. I mój (dorosły już) syn i moja siostrzenica w pierwszej klasie, korzystali z większości zabawek, czy sposobów zabawy (podchody, gra w klasy, guma itd) no może, za wyjątkiem magnetowidu... :). Nie jest tak źle :D
Powrót do przeszłości, mojej przeszłości :) Wigry 3 były w domu dwa - prezenty komunijne. Te karty z telegry też miałyśmy z siostrą. Projektor do oglądania bajek był w użyciu bardzo często. Kasety nagrywało się wprost z radia - najczęściej listy przebojów Niedźwieckiego. Ludziki choinkowe też były, potem przeleżały w piwnicy jakieś 15 lat a teraz od 2 lat cieszą moją 3,5 letnią siostrzenicę. Eurobiznes był hand made, bo nie udało się nam kupić w danym momencie. Piłeczką na gumce nie raz i nie dwa się bawiło. Taką pocztę też miałyśmy, tylko trochę inny obrazek był na tej ściance z okienkami. Dzięki za ten wpis :)
Ja też składaka dostałam na komunię, to był niebieski Flaming. Gra w klasy - jak najbardziej, no i oczywiście guma. I te piłeczki na gumce - hit każdego odpustu :)
Mam jeszcze kilka obrazków z TELEGRY i kilka zeszytów z powklejanymi dowcipami, wycinanymi z różnych czasopism. Jeszcze dzisiaj budzą żywe wspomnienia wspaniałych i przede wszystkim wspólnych zabaw...
Większość tych rzeczy pamiętam...to były czasy...dzieci więcej czasu spędzały na dworze, zabawki pobudzały wyobraźnię...a teraz...ech...słyszę tylko "Mamo...nie mam co robić" :/ Jojo z odpustu, czy rower Wigry i człowiek był szczęśliwy :)
Mieliśmy z bratem taki domowy projektor :)
OdpowiedzUsuńAniu, masz świetne pomysły na wpisy. Ja jeszcze pamiętam grę w gumę (http://www.youtube.com/watch?v=ITncAVKcZ8g). Pozdrawiam słonecznie i cieplutko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Gumę prezentowałam parę miesięcy temu - jeszcze na starym blogu :)
UsuńKostka była moją ulubioną zabawką, byłyśmy nierozłączne :) A gdy jechałam do ciotek w odwiedziny, kłóciły się która ma czytać napisy na filmiku ;) Bombki nigdy mi się nie podobały, a moja mama z uporem wieszała je na choince, zawsze wywoływały we mnie dreszcz...
OdpowiedzUsuńA ja lubiłam bombki na choince :)
UsuńJa też lubiłam bombki. Teraz wieszam na choince inne ozdoby; Szydełkowe gwiazdki, aniołki, pierniki. Tak dla odmiany :)
UsuńJa od dwóch lat wieszam tylko suszone plastry pomarańczy :)
UsuńSkładak to był mój pierwszokomunijny prezent :)) Swoją drogą super się na nim jeździło i rower rósł razem z człowiekiem, wystarczyło trochę podnieść siodełko i kierownik.
OdpowiedzUsuńDawno temu zbierałam znaczki i te z Bolkiem i Lolkiem oraz z Reksiem były w mojej kolekcji.
Ja miałam Tuning 2 :)
UsuńAniu,kolejny, fantastyczny wpis.Kostkę Rubika uwielbiałam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńHa, co za szowinistyczny żart... Te piłeczki na gumce ostatnio sobie przypomniałam oglądając "Znachora", a takie ludziki na choinkę to jeszcze mam :)
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że wiele zabaw dziś jest podobnych. I mój (dorosły już) syn i moja siostrzenica w pierwszej klasie, korzystali z większości zabawek, czy sposobów zabawy (podchody, gra w klasy, guma itd) no może, za wyjątkiem magnetowidu... :). Nie jest tak źle :D
OdpowiedzUsuńA u nas nie :( W szkole gimnazjaliści okupują ławki podczas przerw i tylko grają na komórkach :(
UsuńPowrót do przeszłości, mojej przeszłości :) Wigry 3 były w domu dwa - prezenty komunijne. Te karty z telegry też miałyśmy z siostrą. Projektor do oglądania bajek był w użyciu bardzo często. Kasety nagrywało się wprost z radia - najczęściej listy przebojów Niedźwieckiego. Ludziki choinkowe też były, potem przeleżały w piwnicy jakieś 15 lat a teraz od 2 lat cieszą moją 3,5 letnią siostrzenicę. Eurobiznes był hand made, bo nie udało się nam kupić w danym momencie. Piłeczką na gumce nie raz i nie dwa się bawiło. Taką pocztę też miałyśmy, tylko trochę inny obrazek był na tej ściance z okienkami.
OdpowiedzUsuńDzięki za ten wpis :)
Też nagrywałam listę Trójki :) I obowiązkowo zapisywałam :)
UsuńWszystko pamiętam i wszystko "przerobiłam" ! Chyba tylko nie miałam Małej Poczty:)
OdpowiedzUsuńJa miałam Małą Pocztę w spadku po kuzynie, więc była dość sfatygowana już :/
UsuńJa też składaka dostałam na komunię, to był niebieski Flaming.
OdpowiedzUsuńGra w klasy - jak najbardziej, no i oczywiście guma.
I te piłeczki na gumce - hit każdego odpustu :)
No niestety, ja na komunię dostałam paletki do badmintona, a rower dopiero na 18-stkę :(
UsuńEch, wspomnień czar.... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Miłego tygodnia :)
UsuńMam jeszcze kilka obrazków z TELEGRY i kilka zeszytów z powklejanymi dowcipami, wycinanymi z różnych czasopism. Jeszcze dzisiaj budzą żywe wspomnienia wspaniałych i przede wszystkim wspólnych zabaw...
OdpowiedzUsuńW TELEGRĘ bawiłam się zawsze z kuzynkami - rywalizowałyśmy o to, której pierwszej uda się sparować psinkę-syrenkę :)
UsuńWiększość tych rzeczy pamiętam...to były czasy...dzieci więcej czasu spędzały na dworze, zabawki pobudzały wyobraźnię...a teraz...ech...słyszę tylko "Mamo...nie mam co robić" :/ Jojo z odpustu, czy rower Wigry i człowiek był szczęśliwy :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak!
UsuńAniu, świetne zdjęcia, miałam jeszcze niedawno taki projektor, dowcipy za dychę też kupowałam... to były dobre czasy...
OdpowiedzUsuńZ pewnością lepiej!
OdpowiedzUsuń:)
Usuń