poniedziałek, 14 września 2015

Co u kur?


W sobotę 8 sierpnia znaleźliśmy w kurniku martwego Karolka, a już we wtorek 11 - kolejne trzy kurki :(

Najpierw czarnego pluszaczka Scarlet na podwórku, a potem szarego pluszaczka Bartka i dużą rudą Brahmę Filifionkę w kurniku...

W piątek 14 sierpnia umarł nasz ukochany wielki Bogumił, a w sobotę - maleńki Konstatnty...

W niedzielę 16 sierpnia pożegnaliśmy ostatniego kogucika - Martego... zostało 7 samotnych kurek :(

Prawie na 100% przyczyną śmierci naszych kurek jest ptaszyniec kurzy - bardzo niebezpieczny pasożyt... TUTAJ informacje o jego szkodliwości i zwalczaniu.  

Dzisiejsza notka to wpomnienie naszego wspaniałego Bogumiła....

Naszego ukochanego Bogumiła też już nie ma z nami... odszedł 14 sierpnia, zatruty tym nieszczęsnym proszkiem, w fali letnich upałów...

Był naszym najukochańszym kogutem. Oswojonym. Gdy siedzieliśmy na huśtawce, stał przy nas cały czas... Gdy przyjeżdżałam samochodem z pracy, podbiegał do drzwi i tańczył koło mnie... Tak bardzo się cieszyliśmy, gdy wczesną wiosną mogliśmy przywieźć mu kury, aby nie czuł się samotny... 


"A gdy się pocieszysz (zawsze się w końcu pocieszamy), będziesz zadowolony z tego, że mnie znałeś. Będziesz zawsze moim przyjacielem. Będziesz miał ochotę śmiać się ze mną. Będziesz od czasu do czasu otwierał okno - ot, tak sobie, dla przyjemności. Twoich przyjaciół zdziwi to, że śmiejesz się, patrząc na gwiazdy." [źródło]










































23 komentarze:

  1. Szkoda kogucika, widać, że dobrze się u Was czuł... taki Pan na włościach... dystyngowany, najważniejszy, wszystkiego pilnuję... niczym właścieciel posiadłości... bardzo fajne zdjęcia i dobrze, że je masz... dzięki nim zawsze będzie jakby nigdy nie odszedł... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Był piękny. Szkoda, że takie paskudztwo się im przytrafiło :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny był. To wielka niesprawiedliwość, że akurat Wy musieliście ucierpieć przez niefrasobliwość weterynarza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I proszek, i upały, i to robactwo... wszystko się na to złożyło :(

      Usuń
  4. taki paradny i dumny,szkoda tych Waszych kurek.

    OdpowiedzUsuń
  5. To przykre! Bardzo piękny kogut.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki śliczny był i te nogi jego, jak w spodniach.
    Szkoda tych kurek ;-(

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny kogut! Szkoda, że tak się stało

    OdpowiedzUsuń
  8. Okropne jest to co im się przytrafiło :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ piękny! Na pewno zadaje szyku za tęczowym mostem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O ile dobrze pamiętam, oryginalne wersje tych samych zdjęć już kiedyś się na blogu pojawiły. Osobiście też bardziej podobają mi się fotografie 'na bogato' (taka skłonność to maksymalizmu, cóż); jednak niektóre kadry są warte nawet tak prostej zabawy w przemianę, jak podstawowa zmiana kolorystyki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W poście chodziło o stratę zwierzątka, a nie o kolory zdjęć.

      Usuń
    2. Akurat tutaj to niefortunnie zabrzmiało, ale Virginia odpowiedziała odnośnie mojwgo komentarza u siebie... ale faktycznie nie pasuje do tematu notki :(

      Usuń
  11. Koguty są piękne i dostojne. Szkoda, że już nie biegają po podwórku :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje słowa :)