wtorek, 17 marca 2015

Szlakiem wiatraków...


Kolejnym koźlakiem sfotografowanym przeze mnie podczas wrześniowej wycieczki był ten w Mieszkowie.




Wioska leży niedaleko Jarocina i aż dziwne jest, że wybrałam się do niej dopiero teraz... przecież Jarocin odwiedzamy dwa razy w roku.

Wiatrak stoi przy jednej z posesji naprzeciwko szkoły podstawowej. Mam jednak nieodparte wrażenie, że wcześniej stał niedaleko drogi Jarocin - Poznań i widziałam go kilka lat temu właśnie podczas podróży do Poznania (po lewej stronie drogi, jadąc w kierunku Jarocina).... Czy ktoś potrafi to zweryfikować?

Wieś Mieszków miała kiedyś aż 8 wiatraków (rok 1834), obecnie został tylko jeden, a i on znajduje się już w stanie ruiny. Ma on u podstawy: 5,90 m i 5,40 m od strony śmigów. [źródło informacji]


"Wspomnienia z dzieciństwa p.Mirosławy, wnuczki młynarza, związane są nierozerwalnie z furkotem kręcących się śmigieł i trzeszczeniem desek. Nie zawsze dziadek pozwalał jej na przebywanie w pracującym wiatraku. Przy dużym wietrze cała konstrukcja drgała i to nawet bardzo silnie. Skala tych drgań zależała od siły wiatru napędzającego w danej chwili śmigła/śmigi. Warto może przy tym wiedzieć, że na skrzydła te zakładano specjalnie dobierane „pokrowce” z dartego drewna tj. takich listewek układanych jak gonty, bardzo podobnych do dzisiejszych żaluzji, dla lepszego wykorzystania mocy wiejącego wiatru. Gdy nadciągał silniejszy wiatr, nasuwano na śmigła mniejsze pokrowce. Gdy wiatr był słabszy, okrywano śmigła pokrowcami o większej powierzchni. W ten właśnie praktyczny sposób skutecznie regulowano wykorzystanie bieżącej siły wiatru. Przed nadciągającą burzą zdejmowano wszystkie pokrowce i blokowano fizycznie wielkie koło napędowe.
Uwidoczniona liczba 1908, na dębowym wale głównym, jest prawdopodobnie datą postawienia młyna na tym miejscu. Początkowo stał on gdzieś na Mazowszu. Następnie Piotr Cepa przewiózł go do Mieszkowa. Podczas wojny 1939–1945 Niemcy zajęli całość. Zygmunt Cepa przejął w latach 1945–1953 (zm. 1974), później Jan oraz Maciej Sójka." [źródło]












Wiatrak oglądałam i fotografowałam 20 września 2014 roku.



15 komentarzy:

  1. Kurcze, trochę niebezpieczny taki rozlatujący się wiatrak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby w gospodarstwie, a nikt o niego nie dba :(

      Usuń
  2. Biedulek! Właściciele chyba tylko czekają aż sam się rozpadnie :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej ale ruina, szkoda...ciekawi mnie ile wiatraków mamy w Polsce ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orientacyjną liczbę w każdym województwie możesz sprawdzić tutaj - http://www.wiatraki.org.pl/ - niektóre z nich już jednak nie istnieją i wielu na pewno nie uwzględniono...

      Usuń
  4. Niesamowite są, a wszystko niszczeje. Nikomu są już niepotrzebne. Pewnie można by coś z tym zrobić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmieszne jest, że większość z nich ma rangę zabytku... i też nikt z nimi nic nie robi :(

      Usuń
    2. No niestety :/ Działam w stowarzyszeniu, które usiłuje zrobić cokolwiek, żeby uratować zabytki w naszej okolicy, ale jak się okazuje, to nie jest takie proste, bo ciągle są jakieś problemy. Kilka lat temu przenioesiono do Skansenu Miejskiej Architektury Drewnianej nasz stary, modrzewiowy kościół, ale bez dzwonnicy, którą mieli przenieść później. Niestety program miał poślizg, potem skończyły się pieniądze i dzwonnicy ostatecznie nie zabrali, teraz jest w opłakanym stanie :/ Staramy się coś z tym zrobić, ale kiepsko idzie, bo mimo, że można ubiegać się o fundusze, to właściciel nie chce palcem ruszyć :/
      Dobrze, że przynajmniej kościół udało się uratować :) Tak wygląda teraz:

      https://fs.smcloud.net/murator-architekturav4/photos/17345/wnetrze.JPG

      Usuń
    3. P.S. A nie ma jakiś stowarzyszeń, które zajmują się wiatrakami?

      Usuń
    4. Szkoda, że te piękne zabytki tak niszczeją :( Czasem wydaje mi się, że właściciel czeka, aż się same rozpadną, a on pozbędzie się kłopotu :(

      Usuń
  5. Szkoda, że te większość z oglądanych przez Ciebie wiatraków jest w stanie ruiny:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaka szkoda, że nikt o niego nie dba...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje słowa :)