Czas na podsumowanie lutego i prezentację kolejnych kart w moim Projekcie Life :)
Jaki był ten miesiąc? Momentami smutny, czasem zwariowany, wypełniony wyszywaniem, scrapowaniem, czytaniem, oglądaniem seriali... czasem nawet chodziłam o pracy :P Bardzo jestem zadowolona, że pojechałam z Moniką na warsztaty do Rupieciarni i z tego, że nasze spotkanie z Agnieszką było mocno kreatywne - obie mamy nadzieję na kolejne takie dni :)
Zapraszam na lutowe wspomnienia:
Bardzo dużo działo się u Ciebie w lutym :)
OdpowiedzUsuńStaram się, aby zawsze dużo się działo :)
UsuńOlgę Tokarczuk bardzo lubię. Ciekawie tam u Ciebie.
OdpowiedzUsuńTeż ją lubię :) Staram się, aby było ciekawie :)
UsuńFajny ten luty - pięknie to wszystko przygotowałaś, najbardziej podobało mi się, że "koty są nam bardzo drogie" (coś o tym wiem) i ten rycerz z "białego konia " :):)
OdpowiedzUsuńOsobna spraw to Olga Tokarczuk - też ją uwielbiam i również byłam na spotkaniu autorskim już po wydaniu "Ksiąg Jakubowych", cieszyło mnie to że przyszły tłumy ! Oczywiście też zdobyłam autograf! Nie wiem, czy już przeczytałaś "Księgi..", ja tak i gorąco polecam każdemu - myślę, ze to książka z szansą na Nobla.
"Księgi..." jeszcze przede mną.... Olga jest dla mnie w ogóle pisarką zasługującą na Nobla.... którego pewnie nie dostanie, bo... jest kobietą :(
UsuńBardzo fajne wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńpodoba mi ię ,podoba bardzo
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńUwielbiam podglądać co nowego u Ciebie :) Fajnie, że i ten rok będzie miał swoje odzwierciedlenie w PL :)
OdpowiedzUsuńSpodobało mi się, więc powstaje kolejny rok... już trzeci :)
UsuńAleż Ty masz energii i zapału do tworzenia!!!! Widze, ze miałaś udany luty (pomimo choroby) - super spędziłaś ten czas :-)
OdpowiedzUsuńStaram się, aby zawsze czas spędzać przyjemnie :)
Usuńsuper chruper, słit focie de best ! życzę Ci równie albo jeszcze fajniejszego marca :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńFantastyczny scrapowy skrót lutowych wydarzeń :)
OdpowiedzUsuńZaintrygował mnie jeden z bilecików-Łódź ul. Kusocińskiego...byłaś tak blisko mnie...następnym razem zapraszam na kawę :D
Nie bywam w Łodzi - nie jeżdżę tak daleko ze względu na zwierzęta i chore nogi. To kartka rejestracyjna z naszej przychodzi przy Kusocińskiego :) A końcówka wyrazu nie od Łodzi, ale od POZ - czyli podstawowa opieka zdrowotna :)
UsuńAniu...taka zmyłka :P
UsuńAle generalnie mój Marcin pochodzi z Łodzi właśnie :) I Mieszkał na Wyszyńskiego, czyli chyba z 500 m od Ciebie :P
UsuńJesteś pracuś :)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam :)
UsuńDziało się... oj działo :)
OdpowiedzUsuńDzieje się, to zawsze dobrze...
OdpowiedzUsuń