Tak się jakoś składa, że w grudniu mamy zwykle okazję uczestniczyć w jakimś koncercie... W roku 2013 słuchaliśmy piosenek Alicji Majewskiej i Włodzimierza Korcza, a 13 grudnia 2014 - piosenek Jacka Kaczmarskiego w wykonaniu Grzegorza Krumpolca.
O mojej fascynacji Jackiem Kaczmarskim pisać chyba nie muszę... trwa od czasów LO. To jego piosenki nauczyły mnie historii - nie tylko tej najnowszej, to one ugruntowały specyficzny stosunek do religii... podczas koncertu padły zresztą znaczące słowa o tym, że Jacek - deklarujący się całe życie jako osoba niewierząca - pisał o Bogu więcej i lepiej, niż niejeden wierzący...
Jacka miałam okazję słuchać podczas jedynego chyba koncertu w Kłodzku, w KOK-u, w roku chyba 1992... na fortepianie akompaniował mu wtedy Piotr Rubik ;)
A i Grzegorza Krumpolca słuchałam w tamtym czasie w podobnym repertuarze - na koncercie zorganizowanym w LO przez naszego kolegę Maćka Awiżenia (obecnie starostę powiatu kłodzkiego).
Wracając do koncertu... były piosenki Jacka. Dużo. W dwóch częściach - pierwszej oficjalnej i drugiej - mniej... Był tort, grzane wino... ale nie dla mnie :P Tortu mi nie wolno - chociaż był wspaniały - bo słodkie źle wpływa na ranę... Wina także nie wolno - gdy się kieruje :) Była także wystawa związana z rocznicą wprowadzenia stanu wojennego...
Spędziliśmy wspaniałe cztery godziny - z niesamowitymi wrażeniami dla ducha... i trochę gorszymi dla moich nóg :P Ale czasem można... tym bardziej - z takiej okazji :)
Zapraszam na relację fotograficzną :)
Fajnie, że masz możliwość uczestniczyć w takich wydarzeniach. Z pewnością było interesująco.
OdpowiedzUsuńOgromnie! Tym bardziej, że kocham twórczość Jacka Kaczmarskiego :)
UsuńIleż zdjęć :) To będą kolejne piękne wspomnienia :) Już nie pamiętam kiedy byłam na jakimś koncercie...ostatni raz to chyba w 2000 roku w Zakopanem...ale to nie był koncert tylko raczej cykliczny występ pary muzyków w Willi Atma...nawet mam ich autografy :P A grali pięknie :)
OdpowiedzUsuńStaram się czasami chodzić, gdy jest coś wyjątkowego, ale nie jest to moja ulubiona forma rozrywki. Tym razem jednak byłam dla piosenek Kaczmarskiego :)
UsuńMój mąż jest wielkim fanem Kaczmarskiego. Dzięki temu bliżej poznałam tę muzykę. I zakochałam się w tekstach. Uwielbiam te inspirowane obrazami... a... no i mam na półce biografię Kaczmarskiego. Zbieram się, żeby przeczytać. A na taki koncert chętnie bym poszła...
OdpowiedzUsuńKupiłam sobie całą antologię twórczości w ubiegłym roku - też się zbieram do przeczytania :)
UsuńOstatni moj koncert to Bolkow http://castleparty.com/ -jakies kilka laaaadnych pare lat temu ,eh jak ten czas ...
OdpowiedzUsuńJacek Kaczmarski był odważnym człowiekiem. Wspomnienia pozostaną.
OdpowiedzUsuńO tak...
UsuńW zasadzie znam tylko 2 czy 3 piosenki Kaczmarskiego. Po wpisie widac że bylaś w swoim żywiole :-)
OdpowiedzUsuńByłam i powiem Ci jeszcze, że znam na pamięć tyle piosenek Kaczmarskiego, że wystarczyło ich na zaśpiewanie w czasie podróży samochodem z Wrocławia do Kłodzka w nocy - gdy starałam się nie usnąć :) Podróż trwała godzinę i 40 minut :) :) :)
UsuńJakiś czas temu namiętnie słuchałam Kaczmarskiego
OdpowiedzUsuńJa słucham w zasadzie tylko jego :) I to już od 25 lat...
UsuńTeż uwielbiam Kaczmarskiego, ciągle odkrywam coś nowego w jego tekstach i muzyce. A na koncerty staram się chodzić jeśli mam okazję. najbliższy w lutym :)
OdpowiedzUsuńFajnie jest tak od czasu do czasu się ukulturalnić :).
OdpowiedzUsuńTakie kameralne koncerty na żywo są bardzo urokliwe :).
No... taki znów kameralny to on nie był :P
UsuńAniu mogę Cię prosić o schemat na tęczową róże :).
OdpowiedzUsuńa.m.math@poczta.fm
:)
Usuńmusiało być fajnie
OdpowiedzUsuńByło!
UsuńA mury runą, runą, runą i pogrzebią stary świat.... - uwielbiam tę piosenkę'
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
:)
Usuń