Jesienne wieczory sprzyjają haftowaniu :)
Ale czym to robić?
Dziś podzielę się z Wami swoimi doświadczeniami odnośnie mulin, których używam podczas wyszywania. Zapraszam!
Większość mulin sprzedawana jest w moteczkach, zawierających pasmo nici o długości od 8 do 10 metrów. Dzieli się ono na 6 nitek - w zależności od gęstości kanwy używamy odpowiedniej ilości (jednej, dwóch lub więcej nitek).
Za najlepszą jakościowo uważam mulinę firmy DMC - używam jej od lat i jestem bardzo zadowolona. Nic nie dzieje się z nitkami podczas haftowania, nigdy też nie zdarzyło się, aby zafarbowała podczas prania (chociaż słyszałam o takich przypadkach). Wiąże się z tym oczywiście cena - mulina ta jest najdroższa z dostępnych na naszym rynku.
źródło zdjęcia |
Najczęściej używam muliny tradycyjnej - bawełnianej. Miałam też do czynienia z lnianą - wyszywa się nią równie komfortowo, ale należy brać znacznie krótsze kawałki, aby uniknąć zmechacenia i splątania.
źródło zdjęcia |
Zdarzyło mi się wyszywać metalizowaną muliną tej firmy i jej wyjątkowo nie polecam. Jest bardzo sztywna, skręca się, warstwa metalizowana odziela się i urywa, a mulina bardzo szybko się plącze.
źródło zdjęcia |
Drugą od względem jakości mulinę oferuje firma Anchor - kiedyś często nią wyszywałam, obecnie nie jest tak popularna, jednak jej wyroby w niczym nie ustępują DMC.
źródło zdjęcia |
Jako ostatni produkt wymienię mulinę polskiej firmy Ariadna. Zdecydowanie ustepuje ona w rankingu tych wyrobów - mulina wydaje się cieńsza, jej nitki często splątują się i mechacą podczas wyszywania. Trzeba przyznać, że nowa seria mulin (w 2009 roku wprowadzono dodatkową kolorystykę i zmieniono numerację) jest zdecydowanie lepsza od poprzeniej, ale nadal ustępuje produktom zachodnich firm. Jakości odpowiada cena - jest dość niska i przystępna.
źródło zdjęcia |
Wiem, że wiele osób używa muliny PND, będącej dużą tańszą chińską "podróbką" DMC (zachowana jest nawet identyczna numeracja), ja jednak nigdy bym nie zaryzykowała.
źródło zdjęcia |
Haft jest rękodziełem praco- i czasochłonnym, zasługuje więc na najwyższą jakość używanych materiałów.
***
Post ukazał się po raz pierwszy na blogu Kwiatu Dolnośląskiego TUTAJ :)
***
Zapraszam na 76. hafciarski wtorek! Dzisiaj proponuję naprawdę coś wielkiego! ;)
***
Post ukazał się po raz pierwszy na blogu Kwiatu Dolnośląskiego TUTAJ :)
***
Zapraszam na 76. hafciarski wtorek! Dzisiaj proponuję naprawdę coś wielkiego! ;)
Fajne zestawienie. Uważam, że każdy wyszywa tym co lubi i na co go stać.
OdpowiedzUsuńOd lat pozostaję wierna Ariadnie, chyba przede wszystkim z powodu dostępności i ceny. Mulinę PND używam od jakiegoś czasu i uważam za strzał w dziesiątkę szczególnie do wyszywania na kanwie 18 ct - jest trochę grubsza i jedna nitka idealnie kryje.
Co do plątania się nitek to akurat ja mam złe doświadczenia z muliną DMC - wykorzystałam ją do kilku prac i strasznie mi się plątała.
właśnie PND jest dla mnie taka bardziej mięsista niż DMC i lepiej kryje kanwę
UsuńMasz rację - każdy wyszywa tym, na co go stać, a mnie po prostu nie stać na kiepskiej jakości mulinę bądź podróbki :) Sprawdza się tu stara zasada: "G***o kupisz - g***o masz", jak mawiała nasza śp sąsiadka :) A haft to inwestycja na lata - mówię tu o porządnych obrazach, a nie małych karteczkach.
UsuńCo do plątania - całemu światu się DMC nie plącze, a Tobie tak? Oj.... to ja bym się głośno nie przyznawała ;)
Okazuje się, że nie tylko mnie - często piszą o tym dziewczyny na rożnych forach.. pomijam fakt farbowania - też się zdarza
UsuńOj widać tu niepotrzebna ironię Ania
UsuńMnie się DMC nie plącze, ale czasem rwie. Pewnie zależy to od igły (a wyszywam igłami dobrej jakości).
UsuńMnie też zasugerujesz, że mam się do tego nie przyznawać?
Co prawda przez 30 lat wyszywania jeszcze mi się DMC nie zerwała, no ale...
UsuńWidzę, że udało mi się osiągnąć kilka rzeczy za jednym razem - wzmożony ruch na blogu (co cudownie podnosi statystyki), Twój komentarz Haniu (a widzę, że mojego bloga jakoś unikasz, a teraz zostałaś do skomentowania zmotywowana) oraz ironię... może niepotrzebną, ale bardzo satysfakcjonującą :)
Wredny człowiek ze mnie, ale:
1. natchnęła mnie do tego wczorajsza rozmowa, z której się wiele o pewnych osobach dowiedziałam,
2. mam już trochę dosyć tego powszechnego słodzenia :)
A skoro efektem ma być taki ruch na moim blogu i masa komentarzy... tylko się cieszyć :)
Przykro sie jednak zrobilo, ze piszesz w taki sposob. Byc moze kogos nie stac zawsze na DMC i zgodnie z tym, co napisalas: "Sprawdza się tu stara zasada: "G***o kupisz - g***o masz", jak mawiała nasza śp sąsiadka :)"
UsuńDMC tez sie lubia platac. Nigdy nie wiesz na jaka partie produkcji trafisz. Juz nie mowiac o roznicach w odcieniu tego samego koloru.
A niestety sa osoby, ktore nawet z DMC nie potrafia nic ladnego stworzyc.
Hmmm nie stać mnie na wyjazd na Majorkę, więc jadę na wakacje do Pcimia Górnego. Też mi przykro. To żaden argument. Szkoda mi po prostu poświęcać kilka lat pracy wykorzystując kiepskie materiały. W przypadku jakichś malutkich karteczek to się sprawdza, ale w niczym innym.
UsuńPrzepraszam, ze sie wtrace, ale widzialam kilka prac osob ktore wyszywaja tylko Ariadna i nigdy bym nawet nie pomyslala, ze zrobily gowno, bo ich prace bija na glowe prace osob ktore wyszywaja dmc.
UsuńA widziałaś słynną damę w kapeluszu w wersji Ariadny i DMC? Ariadna to w tym przypadku koszmar - nawet dla niewprawnej osoby i kompletnego laika.
UsuńPoza tym nie chodzi o efekt finalny pracy, ale o komfort wyszywania, o którym pisałam, a także o trwałość koloru i jakość samej nici.
Wiele osob nie stac na DMC i potrafia stworzyc cudenka z Ariadny, PND. Ciekawe, ze nie napisalas nic o Madeirze. A jesli mowa o kiepskich materialach, kanwa z metra w lokalnej pasmanterii nawet wyszyta DMC zabiera caly urok haftu. Dalej powtarzam, ze DMC jest dobra, ale nie kazdy nimi umie wyszywac, wiec jak dla mnie to jest szkoda czasu. Chyba, ze ktos lubi wyrzucac pieniadze w bloto.
UsuńDla mnie tak naprawde to jakiej firmy jest mulina nie robi roznicy ;) Haftuje duzo i dla przyjemnosci, wiec lubie miec duuuzy zapas nitek w szerokiej gamie kolorystycznej, bo do wiekszosci projektow sama dobieram mulinke. Haft powinien byc staranny, rowno wykonany a nawet najdrozsza mulina tego nie sprawi, jesli same sie o to nie postaramy ;)
OdpowiedzUsuńPost jednak nie dotyczył staranności, ale jakości muliny.... A jeżeli chodzi o samodzielny dobór... no cóż, może i sprawdza się w przypadku jakiś drobiazgów, ale chyba nie robisz tego z HAED-em o wielkości kilkuset tysięcy krzyżyków i stu pięćdziesięcioma kolorami? Bo ja o inwestycji w takie hafty mówię - a to inwestycja na lata wyszywania, więc badziew się tu nie sprawdzi...
UsuńOK. " W dolinie", "Hibiskus", portret synka te moje prace o ile pamietam spotkaly sie z Twoim pozytynym komentarzem. Dolina jest calkowicie w ariadnie wg kolorystyki oryginalnej haft wielkosci 50x80 cm. Portret synka calkowicie w ariadnie 40x50cm, kolory dobral program kilka zmienilam. Hibiskus calkowicie wykonany "badziewiem" w kolorystyce wybranej przeze mnie. "Makowy..." tez wykonany "badziewiem" i takze dobierany. Hmmm wyszywam ariadna wyszywam tanioszkami i wcale nie czuje sie gorsza hafciarka z tego powodu, ze nie mam palety dmc!
UsuńJeśli wyszywanie daje Ci radość, to w porządku... uważam jednak, że wielki haft - te, które wspominasz, to w porównaniu do HAED-ów nadal małe obrazki - wymaga materiałów naprawdę dobrej jakości.
UsuńA co do pozytywnego komentarza - Aniu, jeżeli ktoś poświęcił na coś swój czas i dało mu to radość, to zawsze napiszę, że haft jest fajny/ładny/śliczny itp. bez względu na to, czy tak naprawdę podoba mi się, czy nie... bo akurat w tym wypadku uważam krytykę po prostu za niestosowną.
Ja najczęściej używam DMC i Ariadny... często w zakupionym zestawie do haftu też już jest dołączony zestaw potrzebnych mulin... muszę przyznać, że o mulinach PND nie słyszałam... Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńW tych dołączonych zestawach denerwuje mnie to, że bardzo często nie ma podanej numeracji i boję się, co będzie, gdy zabraknie mi któregoś koloru...
Usuńja jestem wierna od zawsze tylko i wyłącznie DMC.Przetestowałam wszystkie dostępne na rynku i każda inna to porażka.Największą odnotowałam testując chińską podróbkę DMC czyli PND.To tragedia a nie nici.Kołtuny,zgrubienia,kolory zupełnie odbiegające od oryginalnych numerów.Tak więc dla jakości wykonywanych prac wole wydać więcej ale za to efekt mieć jak najlepszy.
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńJa tez bardzo lubię DMC, Anchor nie ma połysku a Ariadny w ogóle nie mam. Mulina metalizowana i lniana nie rwie się kiedy pociągnie się ją woskiem. Ja je polecam :)
OdpowiedzUsuńNie jestem coś przekonana do tego wosku, więc unikam mulin metalizowanych, jeśli tylko mogę...
UsuńWyszywałam Ariadną, Anchor i DMC. DMC lubię najbardziej bo jej paleta jest najbogatsza, co daje piękny efekt zwłaszcza przy haftach pozornie jednokolorowych (wiele odcieni jednego koloru).
OdpowiedzUsuńKiedyś dostalam muline z czech. Użyłam tylko raz, jedną nitkę. Przy metryczce kolor pasował mi do imienia. W czasie prania wszystko zrobilo sie niebieskie. O mulinach PND słyszałam, często te symbole widywalam przy wzorach SODA ale nie miałam pojęcia że numeracja jest jak przy DMC a jeszcze mniejsze pojęcie mam gdzie taką muline kupić wiec dla mnie na pewbo odpada. A teraz żałuję bo chcialabym też kiedyś spróbować.
OdpowiedzUsuńZafarbowania boję się ogromnie, dlatego staram się wyszywać tak, aby prać tylko w ostateczności.
UsuńBardzo ciekawy post. Ja zazwyczaj używam muliny Ariadna i jestem z niej zadowolona.Haftowałam również DMC i poza większa baza kolorystyczną nie zauważyłam różnić. Również zdarza się że się plącze. Mam również zestawy z mulina Merida jeszcze nie haftowałam owych wzorów więc nie skomentuje muliny, ale mam szanse spróbować. co do chińskich widziałam ale odstraszają mnie samym wyglądem.
OdpowiedzUsuńMadeira jest porównywalna z DMC, chińskiej też nie zdecydowałabym się kupić.
UsuńNa początku mojej przygody z haftem wyszywałam jakąś starą muliną, której jeszcze moja mama używała. Potem przyszedł czas na własne zakupy - padło na Ariadnę (właśnie ze względu na cenę i dostępność).
OdpowiedzUsuńKiedy kilka lat temu powróciłam do haftu mój ponowny wybór padł już tylko na DMC, bo do polskiej muliny nie mam dostępu - poza tym DMC oferuje lepszą jakość i więcej kolorów.
Z nici, których Ania nie wymieniła, używałam jeszcze Madeiry - nici metalizowanych i satynowych oraz satynowych DMC. Podoba mi się efekt jaki dają, ale rzeczywiście trudniej się nimi wyszywa. Ratunkiem może być używanie krótszych pasemek.
O Madeirze szczerze mówiąc zapomniałam. Używam jej niezbyt często - jest porównywalna z DMC.
UsuńBardzo ciekawy post, ja osobiście używam nici DMC i Ariadny... miałam też w jednym zestawie nici Madeira i byłam bardzo zadowolona...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, Madeira też jest dobra :)
UsuńPo domu gdzieś zawsze po kątach była upchana mulina, zwykle bez numerów i nazwy, bądź popularna, tania i dostępna Ariadna. Osobiście preferuję DMC za wspaniałą jakość i bogatą paletę barw. Czasami jeszcze coś sama komponuje z różnych resztek. Ostatnio też miałam do czynienia z muliną Anchor. Byłam bardzo zaskoczona jak dobra jest ich jakoś i paleta kolorów. ;)
OdpowiedzUsuńTak Anchor jest świetna. Jakościowo dorównuje DMC :)
UsuńBardzo ciekawy wpis. Ja wyszywam Ariadną, DMC i Anchorem. Część kolorów zawsze sama dobieram. Na razie żadna z nich mnie nie zawiodła :)
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś pisałam u siebie,ale napiszę teraz i tu,ze mój wybór padł na DMC - jakość, paleta kolorów. Bywa,że i Madeira, ale sporadycznie.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze napisane. Ja wyszywam głównie DMC, że względu na ilość kolorów. A poza tym nie chce mi szukać zamienników na DMC. Mam też cała paletę kolorów, wiec do kupuję tylko jak mi się coś skończy.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWow! Nawet nie wiedziałam, że muliny mogą się tak bardzo różnić... Ale to oddzielanie nitek mnie przeraża...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńGłównie wyszywam DMC, próbowałam też Ariadną i czasem wyszywam Madeirą... jednak zawsze wracam do DMC
OdpowiedzUsuńNo właśnie...
UsuńRzadko haftuję, natomiast namiętnie dziergam na drutach Uważam, że każda praca zasługuje na dobry jakościowo materiał. Szkoda czasu, energii i pieniędzy na marną jakość.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak!
UsuńSłyszałam u mulinie PND, ale jeszcze jej nie wypróbowałam, boję się że po paru latach kolory na obrazie będą blaknąć. Ja używam Ariadny, ale tylko temu, że na inną mnie na razie nie stać, ale kiedyś kto wie może i DMC zagości w moich progach bo słyszałam o niej same dobre rzeczy
OdpowiedzUsuńNo i właśnie tego się boję w podróbkach - blaknięcia lub farbowania. A gdy haftowi poświęca się czasem wiele lat swojej pracy, jest to wtedy czas zmarnowany :(
UsuńHaftować zaczęłam od nici babcianych takich bez numeracji i na oko. Z biegiem czasu i nawyku zamieniłam na DMC. I inną nie haftuję. Chodzi tu o kolorystykę,wytrwałość i jakość.
OdpowiedzUsuńNo właśnie!
UsuńJa haftowanie zaczynalam od naszej Ariadny, ale dosc szybko przezucilam sie na DMC z uwagi na game kolorystyczna i jakosc, mam kilka kolorow Madeirh i tez jest fajna;)
OdpowiedzUsuńMadeira jest jakościowo porównywalna z DMC :)
UsuńFajny post :-) ja uzywam Ariadny I bardzo jestem z niej zadowolona. Raz tylko wyszylam monogram jednokolorowy mulina dmc I szczerze powiem ze nie zrobila ta mulina na mnie jakiegos specjalnego wrazenia. Wszystkie moje prace robie Ariadna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
:)
Usuń