poniedziałek, 9 maja 2016

Co u kur?


Ledwie wróciliśmy od lekarza z Melanią, a już jechaliśmy z Kacperką... zauważyliśmy bowiem, że z jednej strony ma ogromnie opuchniętą główkę...



Okazało się, że to mykoplazmoza- kurka dostała lekarstwo i razem z Melanią znalazły się w odosobnieniu od reszty stada...






Niestety, leczenie naszej kurki nie trwało długo... w noc z minionego wtorku na środę do kurniczka dostała się łasica i nasza biedna Kacperka została zagryziona :(

Ogromnie nam jej żal - to jedyna kurka, która wykluła się u nas z jajka... 

Zostały po niej tylko zdjęcia...






6 komentarzy:

  1. szkoda jej,taki typowy kuraczek. od pisklęcia wychowany

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie! Aż się zdenerwowałam przez tę łasicę! Bardzo współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo mi przykro, kocham wszystkie zwierzęta ... Ach smutno.. Sercem z Tobą <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje słowa :)