Możemy skorzystać z wyszukiwarki internetowej albo z elektronicznego rejestru danych, aby wyszukać coś, czego potrzebujemy lub skorzystać z jakichś tekstów źródłowych...
... nie zawsze tak jednak było :)
Moje studia na początku lat dziewięćdziesiątych to między innymi długi czas spędzony w bibliotekach na wyszukiwaniu potrzebnych pozycji w katalogach bibliotecznych.
"Katalog (gr. katálogos – lista) – rejestr dokumentów bibliotecznych w sposób uporządkowany, ułatwiający ich odszukanie, podający ich cechy indywidualne i bibliograficzne oraz miejsce przechowywania.[...]
Historia katalogów sięga aż starożytności i towarzyszy bibliotekom w Grecji, Egipcie, Babilonie czy Syrii (Biblioteka Arystotelesa, Menofisa III czy świątyń Horusa). Pierwszym liczącym się katalogiem był katalog Biblioteki Aleksandryjskiej. Liczył do 500 000 zwojów rękopisów. Zbiór opracował bibliotekarz BA, Kallimach z Cyreny (III w. p.n.e.). Katalog obejmował 120 ksiąg znanych jako Pinakes (tablice spisane działowo). Opisy obejmowały nazwiska, tytuły, elementy biograficzne autorów, uwagi krytyczne. Katalog Biblioteki Aleksandryjskiej był jednocześnie bibliografią. Pinakes pojawiły się również w Rzymie.
W średniowieczu głównym centrum gromadzenia ksiąg był klasztor. Nie były one liczne, toteż nie potrzebowały spisów.
Po wynalezieniu druku, ceny książek spadły, powstawało coraz więcej bibliotek. W XV w. katalogi były pomocą dla bibliotekarzy, nie dla czytelników. W XVIII wieku książki zaczynają zawierać wartościowe informacje dla czytelnika. Na przełomie XVIII i XIX w. nastąpiły zmiany w relacji bibliotekarz-czytelnik. Wzrasta liczba bibliotek publicznych i naukowych. Gdy zbiory zaczęły przekraczać 400 000 egzemplarzy, potrzeba prostego opracowania książek była niezbędna. Katalog staje się bardziej usystematyzowany. Powstają instrukcje ułatwiające opisanie dzieł w sposób dostępny i wyczerpujący."
Obecnie już w prawie każdej bibliotece stosuje się katalogowanie komputerowe, piękne szafkowe katalogi znikają z wnętrz... a ja dopiero teraz zatęskniłam i doceniłam ich urok!
Można je przecież wykorzystać w domu na tak wiele sposobów....
Marzę o takim katalogu w swojej pracowni... pytam, szukam... może ktoś z Was zna miejsce, w którym mogłabym go zdobyć?
Wiem oczywiście, że są czasem dostępne na aukcjach internetowych, ale takim majątkiem to ja niestety nie dysponuję :(
Te szafki mają swój klimat :) Tez przypomniały mi się studia i słynne fiszki, których wymagał promotor...
OdpowiedzUsuńIle to człowiek się naprzepisywał danych... a dziś? Wujek Google i bibliografia zrobiona :P
UsuńOczywiście, że pierwsza wersja wykorzystania katalogu najbardziej się mi spodobała :-)
OdpowiedzUsuńBo te szufladki pasują właśnie na takie drobiazgi :)
UsuńAle wspaniałe-wyglądają wręcz magicznie...Wprowadzają niesamowity klimat. Sama chętnie przygarnęłabym taki katalog,który zapewne zostałby przemianowany na organizer hafciarski.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
I właśnie dlatego ja o nich tak marzę :)
UsuńPrzeszukując te katalogi "czuło się w rękach" całą bibliotekę :) I ten zapach starych karteczek :)
OdpowiedzUsuńA ile przy okazji ciekawych pozycji można było znaleźć! Tak dodatkowo po prostu...
UsuńO mamuniu - marzę o takiej szafeczce. Nawet gdybym wiedziała, gdzie taką można zdobyć to ci nie powiem :P
OdpowiedzUsuńSam za czasów studiów i liceum często i gęsto korzystałam z racji takiego katalogu - już nie wspomnę o tym, że z zawodu bibliotekarzem jestem :D
No wiedziałam! Wiedziałam! :P
UsuńAle może chociaż kawałeczek tej szafeczki odstąpisz? :D :D :D
Super są te szafy katalogowe! Szczególnie te mniejsze mi się podobają, bo można dla nich znaleźć miejsce nawet w normalnym wnętrzu.
OdpowiedzUsuńFajnie byłoby mieć jedną z nich tylko dla siebie...
Właśnie dlatego tak o nich marzę :)
Usuńchyba sobie taką załatwię...świetna sprawa
OdpowiedzUsuńZałatw przy okazji i dla mnie ;)
UsuńEch... wspomnienia... Nawet w szkolnej robię już tylko katalog elektroniczny :( A nic nie zastąpi tego uczucia zdziwienia i radości, gdy nagle w ręce wpadała karta katalogowa z jakąś niespodzianką! I czasem w stosie wypożyczanych książek więcej było tych 'niepotrzebnych' niż 'niezbędnych' ;)
OdpowiedzUsuńOch tak! Też uwielbiałam to uczucie :)
UsuńKocham biblioteki! W mojej jest tak niesamowity klimat,że chętnie bym tam zamieszkała, a za taką szafie wiele bym dala.
OdpowiedzUsuńJa marzę o pokoju przeznaczonym na bibliotekę domową - same regały z książkami + fotel i klimatyczna lampka :)
Usuńi za moich czasów, mimo, że studiowałam na początku XXI wieku, jeszcze chodziło się do bibliotek. w Liceum, to już nawet nie wspomnę. chodziłam do wymagającego LO, gdzie w dobrym tonie było przebywanie i korzystanie z biblioteki... a te szafeczki katalogowe mają swój urok. o tak... ciekawe czy gdzieś dostałby takie w spadku od biblioteki? hm... przecież teraz wszystko odbywa się elektronicznie, to po co im takie szafki? chciałabym mieć też takie w domu :P
OdpowiedzUsuńJa właśnie od biblioteki chciałabym taką dostać... ale okazuje się, że w okolicy wszystkie biblioteki już przeszły na system elektroniczny i szafeczek się pozbyły :(
UsuńPiękne meble :)
OdpowiedzUsuń