Czy pamiętacie jeszcze naszą kotkę Oliwkę?
Nie mieszka z nami od listopada. Wcześniej znikała na całe tygodnie, czasami Marcin przynosił ją wieczorem do domu - wtedy jadła i po godzinie, dwóch chciała wyjść... nie pokazywała się wtedy kilka tygodni...
W listopadzie zniknęła - pogniewała się całkowicie po przywiezieniu Pyzy.
Ostatnio była w domu w nocy z 1 na drugiego stycznia, potem odeszła... Widziałam ją na łąkach w bardzo dobrej formie 22 kwietnia, a potem - 29 kwietnia... Była grubiutka i miała zadbane futerko. Podejrzewamy nawet, gdzie mieszka... Przestała jednak być już naszym kotem :(
Na pamiątkę - zdjęcia z jej pięcioletniego pobytu u nas:
Piękna koteczka .
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPrzykro, że się obraziła i poszła własną drogą. Fajny kociak, miejmy nadzieję, że jest szczęśliwa tam gdzie jest. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeż mamy nadzieję, że jest szczęśliwa...
UsuńDziękuję :)
Ojejku, szkoda, że się wyprowadziła, ale najważniejsze, że jest bezpieczna i najedzona. Śliczna :)
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że bez gromady kotów czuje się lepiej ;)
UsuńMa przepiękne umaszczenie:) Szkoda, że się pogniewała, ale widocznie tak miało być, a skoro widywałaś ją zadbaną, to znaczy, że krzywda jej się nie dzieje:) Może nie lubi nadmiernego towarzystwa? Koty- jak ludzie mają różne charaktery:)
OdpowiedzUsuńBardzo nie lubi towarzystwa innych kotów. Każdy nasz kot ma (i miał) inny charakter :)
UsuńPodobno niektóre koty lubią mieć więcej niż jeden dom. Pomieszkują wtedy raz w jednym, raz w drugim (a może i trzecim) i nic sobie nie robią z tego, że aktualnie opuszczony właściciel od zmysłów odchodzi martwiąc się o nie. Dziękuję za wizytę i komentarz u mnie.
OdpowiedzUsuńPrzez pewien czas miała właśnie dwa domu, w tym roku całkowicie się wyprowadziła. Słyszałam o tym, ale do tej pory żaden nasz kot tak nie zrobił - Oliwia była pierwsza :)
UsuńPrzykro, że odeszła... Oby nowy wybrany przez nią człowiek, kochał ją tak ja Ty Aniu..
OdpowiedzUsuńMamy taką nadzieję :)
UsuńUważam,że koty są ciekawymi zwierzętami,mistycznymi.Wiem,że lubią chodzić swoimi drogami-za to je kocham,ale nie przypuszczałam,że wybierają sobie inny dom do zamieszkania.Cóż,koty.
OdpowiedzUsuńKoty są nieprzewidywalne :)
UsuńOj, wiem coś o tym.
OdpowiedzUsuńJedna kotka moich rodziców uciekła, jak wzięli psa opuszczonego na działkach, zakrwawionego... Uciekła do sąsiadów z nieodległej ulicy...
Od tej pory rodzice, którzy bardzo przeżyli jej odejście, kupowali persy, które po prostu nie wychodziły z domu.
Ja też mam persy, m.in. ze względu na alergię, ale polubiłam je odkąd mieli moi rodzice...
Mam nadzieję, że kociczka jest szczęśliwa w nowym miejscu...
I zgadzam się z wypowiedzią Pani Gabrieli O. :))
:)
UsuńDziwne.. na zdjęciach widać, że miała towarzystwo i chyba jej to nie przeszkadzało. Ja się zastanawiam nad moim kocurem, który nas opuścił :( był wykastrowany, miesiąc przed jego zniknięciem wzięliśmy do domu szczeniaka. Może to był powód odejścia.. Obawiam się jednak, że to przez obrożę :( Może się o coś zahaczył.. Chyba nigdy nie da mi to spokoju, wolałabym wiedzieć co się z nim stało.
OdpowiedzUsuńmpgoga.blox.pl
Niestety, przybycie każdego nowego - małego kota powodowało jej odejście na tydzień, dwa... potem miesiąc. Całkowicie wyprowadziła się w listopadzie po przybyciu Pyzy.
Usuń