Kwiecień upłynął mi pod znakiem "Przystanku Alaska". Co roku o tej porze oglądam ten serial - należy do moich ulubionych.
"Alaska to nie jest zwykły stan. To stan umysłu."
Kocham ten serial za to, że pokazuje zwykłe życie, ale tylko z pozoru... w każdym odcinku pojawia się coś zaskakującego, przewrotnego, dziwnego... najpierw nas to dziwi, czasem szokuje, ale po głębszym zastanowieniu okazuje się, że tak naprawdę z takich dziwnych i zaskakujących rzeczy składa się całe nasze życie...
Indiański uzdrowiciel szuka dla pewnej kobiety kory brzozy na ból głowy - ma świadomość, że te same właściwości posiada aspiryna, ale kobieta bardziej wierzy w korę brzozy... Stary hodowca psów zaprzęgowych okazuje się być profesorem uniwersyteckim... Światowej sławy śpiewak operowy co jakiś czas odwiedza miasteczko, bo tylko tu może naprawdę odpocząć...
Alaska to stan umysłu...
"Eda trafił piorun, ale nic mu się nie stało. Jednak to zdarzenie skłoniło go do rozmyślań na tematy egzystencjalne. Chciał wiedzieć dlaczego to przytrafiło się akurat jemu i jaki to będzie miało wpływ na jego przyszłość. Marylin opowiedziała mu więc historię ...
Wujek opowiadał mi kiedyś o wojowniku, który miał pięknego ogiera. Wszyscy uważali, że ma wielkie szczęście, że ma takiego konia, a on mówił "możliwe". Pewnego dnia ogier uciekł, ludzie powiedzieli, że wojownik miał pecha. Możliwe - odpowiedział. Nazajutrz koń powrócił i przyprowadził ze sobą stado pięknych kuców. Ludzie stwierdzili, że to wielkie szczęście. Możliwe - powiedział wojownik. Później syn wojownika spadł z kucyka i złamał nogę. Ludzie stwierdzili, że to pech. Możliwe - odpowiedział wojownik. Po tygodniu wódz poprowadził wojowników przeciwko innemu plemieniu. Wielu młodych mężczyzn zginęło. Ale syn wodza miał złamaną nogę i nie walczył, dlatego ocalał." [źródło]
Oto lista moich 5 ulubionych odcinków "Przystanku Alaska"
(kolejność chronologiczna, ponieważ nie potrafię wskazać najbardziej ulubionego):
(kolejność chronologiczna, ponieważ nie potrafię wskazać najbardziej ulubionego):
1. Odcinek pierwszy - przybycie Joela do Cicely i jego zderzenie z tamtejszą rzeczywistością.
Joel mierzy wszystko i wszystkich swoją miarą, nie potrafi spojrzeć na otaczającą go nową rzeczywistość, jak na coś odmiennego, ciekawego, wartego poznania...
Chris radzi Joelowi: "Myślę, że gdy jesteś w jakimś miejscu, to musisz tam być. Bo nie chodzi o to, jak długo tam zostaniesz, ale o to, co robisz będąc tam. A także o to, czy miejsce, w którym byłeś, będzie miało z tego jakiś pożytek."
2. Ed kręci film o Ciely (ten odcinek, ten film właściwie stał się powodem założenia przeze mnie bloga i oddaje całą jego ideologię!).
3. Historia założycielek miasta - Roselyn i Cicely.
4. Maggie wraz z kobietami zakopuje indiańskie przedmioty znalezione w ogródku. Stoją tam wszystkie - stare i młode, grube i chude, Indianki i białe... Zjednoczone jedną ideą - bez mężczyzn, razem ze swymi siostrami sprzed lat...
Grzebiąc rzeczy naszej siostry, wypada zacytować kogoś jej współczesnego - Mary Wollstonecraft, napisała to w 1792r. "Mam nadzieję, że moja płeć mi wybaczy, gdy będę traktować je jak rozsądne istoty, zamiast postrzegać je w stanie ciągłego dzieciństwa, odrzucając te piękne kobiece frazy, które mężczyźni wykorzystują aby złagodzić naszą zależność i gardząc uległością, która ma być seksualną cechą słabszej płci chcę pokazać, że pierwszym obiektem ambicji, jest uzyskanie charakteru istoty ludzkiej, bez względu na płeć." Maggie O'Connell [źródło]
"Cieszę się, że my laski, potrafimy się zebrać i dobrze się bawić bez facetów. Nie widzę powodu, dla którego nie miałybyśmy się spotykać częściej, bawić się na przyjęciach albo nocować u siebie nawzajem. Cieszę się widząc tych facetów, którzy nie wiedzą co ze sobą zrobić, mogą się tylko gapić i mieć na nas ochotę." Shelly Tamboo [źródło]
"Maurice z resztą mężczyzn podglądają tę sytuację ze wzgórza i komentują:
Dr F.: O czym mówią?
Holling: Nie wiem, ale dobrze się bawią.
Maucrice: Akurat! Skąd wiesz? Nie biją się, nie rzucają, nie krzyczą! Nie to co my!
(...)
Maurice: Co teraz robią?
Holling: Nie wiem ...
(...)
Holling: Mój przyjaciel myśliwy mawiał, że jak baba się uprze, to lepiej zejść jej z drogi.
Maurice: Nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby to miało jakiś sens, ale to idiotyczne!
Dr F.: Nie doszukuj się logiki - u kobiet emocje usprawiedliwiają wszystko!
Chris: Kobieta wykorzystuje rozum, by znaleźć potwierdzenie dla swej intuicji - Chesterton" [źródło]
5. Joel szuka minianu, aby odmówić kadisz za zmarłego wujka (podczas wspólnej modlitwy, tak różnie wyrażanej przez każdego z tej zbiorowości, zawsze płaczę...).
Ludzie z miasteczka z determinacją poszukują dziesięciu Żydów. Większość udaje im się znaleźć, ale Joel uświadamia sobie, że nie chce wspominać ukochanej osoby wraz z obcymi. Woli to zrobić z tymi, którzy są mu obecnie najbliżsi.
Ludzie z miasteczka z determinacją poszukują dziesięciu Żydów. Większość udaje im się znaleźć, ale Joel uświadamia sobie, że nie chce wspominać ukochanej osoby wraz z obcymi. Woli to zrobić z tymi, którzy są mu obecnie najbliżsi.
Alaska to stan umysłu! Za rok znowu powrócę do Cicely :)
Chciałabym kupić ten serial, szkoda, że sezony są drogie. Będę kupować chyba po kolei. Jak było u ciebie?
OdpowiedzUsuńKupiłam wiele lat temu, gdy płyty ukazywały się co dwa tygodnie w ramach jakiegoś wydawnictwa. Już wiem - to było w roku śmierci Babci - 2008 przed Wielkanocą zaczęły wychodzić pierwsze numery...
UsuńTeż lubię ten serial :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńHmmm, nie oglądałam ani jednego odcinku...
OdpowiedzUsuńSzkoda... ten serial uczy, jak żyć... otwiera oczy na ważne sprawy... pomaga... żałuj naprawdę żałuj.... wiele straciłaś! Ja muszę go oglądać raz w roku - wszystkie 110 odcinków! Bez niego nie mogę żyć...
UsuńOglądała dawno temu... podobał mi się ten klimat.
OdpowiedzUsuńNie była to opera mydlana, ani żaden ze współczesnych "tasiemców"
:)
UsuńWiem, że to serial kultowy, ale mnie jakoś nie przekonał... Dwa podejścia miałam i pasowałam po dwóch odcinkach ;(
OdpowiedzUsuńJa nie mogę bez niego żyć... z tego filmu wzięłam całą filozofię swojego bloga...
UsuńZ wielką przyjemnością oglądałam ten serial, ale było to dawno temu. Teraz niewiele z tego pamiętam, na pewno lubiłam klimat jaki tam panował.
OdpowiedzUsuńŚwietny serial :) Ma swój klimat. Szkoda, że takich filmów żadna stacja nie powtarza. Za to Kevina gościmy na każde święta...
OdpowiedzUsuńNa szczęście mam go na płytach i mogę oglądać co roku :) Ale Kevina też lubię ;)
UsuńO, przypomniałaś mi ten serial, oglądałam dawno temu i fakt, miał niesamowity klimat.
OdpowiedzUsuń:)
Usuń