piątek, 22 maja 2015

5 rzeczy, których nie cierpię w blogowaniu


Generalnie jestem wielką bałaganiarą i nienawidzę sprzątania. Są jednak sprawy i miejsca, w których panować musi ład wręcz podręcznikowy (czego symbolem są w moim przypadku klamerki do prania - osoby bliskie wiedzą, o co chodzi...).

źródło zdjęcia

Jednym z takich miejsc jest dla mnie blog. Staram się prowadzić go w sposób uporządkowany i cykliczny, ponieważ są rzeczy, których wręcz nie znoszę!

źródło zdjęcia

1. Słomiany zapał - "Ach! Och! Założę bloga. Będę blogerę!" , po czym następują trzy wpisy i cisza na pół roku...

Człowieku! Jeżeli nie masz zamiaru pisać, to po co w ogóle zaczynasz?

źródło zdjęcia

2. Brak cykliczności - czyli kilka wpisów, miesiąc przerwy, a potem sześć notek jednego dnia...

Dlaczego (dla kogo) piszesz bloga? Dla siebie? Wątpię. Gdybyśmy pisali dla siebie, wystarczyłby nam zwykły zeszyt w szufladzie. Nie oszukujmy się - blog to pewna forma ekshibicjonizmu i piszemy go przede wszystkim dla innych. Aby coś im pokazać, pochwalić się wykonaną pracą, przeczytaną książką, miejscem, które odwiedziliśmy... Skoro więc piszemy dla innych - szanujmy swoich Czytelników! Jeżeli zaczęli nas czytać, chcą to robić nadal - powinni zatem mieć CO czytać!

źródło zdjęcia

3. Koszmarnej jakości zdjęcia - cyknięte kiepskiej jakości komórką, wstawione na bloga bez jakiejkolwiek obróbki...

O szacunku do Czytelników świadczą także zdjęcia, które im pokazujemy. Pisałam jakiś czas temu, że jednym z powodów rozpoczęcia przeze mnie blogowania było kupno aparatu cyfrowego - przy analogowym nie miało to sensu. Obecnie dobre zdjęcie można zrobić nawet komórką - ale zadbajmy o właściwą kompozycję, tło... żenująco się ogląda na zdjęciach robótki łącznie ze stopami fotografujących pań w kapciach lub rajstopach... a jest tyle programów, w których zdjęcie można przyciąć i wyostrzyć.

źródło zdjęcia

4. Błędy ortograficzne - literówki mogą się zdarzyć każdemu, ale to, co można zobaczyć na niektórych blogach, świadczy o tym, że ich autorzy nie ukończyli nawet trzech klas podstawówki :(

Nasz język także jest wyrazem naszego stosunku do Czytelnika - kiedyś brak dbałości o ortografię był powodem do wstydu, dziś staje się normą :(

źródło zdjęcia

5. Chaos i ogólny misz-masz...

Mieszanie wielu różnych składników robi dobrze sałatce jarzynowej, ale nie blogowi. "Kupiłam szaliczek, więc pokażę, a przy okazji jeszcze doniczkę na balkonie i może zdjęcie z imprezy u teściów, a potem jeszcze sześć fotek tego, jak posprzątałam szafę...", a do tego słowotok drobnym maczkiem pisany przez dwie godziny.... może to jest dobre w liście do cioci z Ameryki, ale na blogu takich rzeczy nikomu nie chce się czytać - naprawdę! Jeden wpis - to jeden temat. Kilka dobrej jakości zdjęć + dwa, trzy akapity tekstu, najlepiej podzielonego na bloki z podkreśleniem słów kluczowych. Większość ludzi to wzrokowcy, a czytanie tekstu na monitorze wymaga większego wysiłku niż czytanie książki...

źródło zdjęcia

Starałam się wymienić najważniejsze rzeczy, które doprowadzają mnie do dzikiej pasji. W miarę możliwości unikam takich blogów, nie zawsze jednak jest to możliwe - mam bowiem zasadę, że odwiedzam blogi osób, które u mnie komentują... i wśród nich są niestety właśnie takie :(

Owszem, może ktoś poczuć się urażony... Owszem, może powiedzieć "To mój blog i będę pisał tak, jak chcę..." - ale wrócę to tego, co już napisałam - blog jest Twój, ale czy piszesz go tylko dla siebie? 

Warto nad tym pomyśleć i popracować nad pozytywnym wizerunkiem bloga - w końcu jest on w pewnym sensie odbiciem osoby, która go pisze. 


89 komentarzy:

  1. ;)) super! też denerwują mnie blogi, które pisane są z doskoku. jedna notka co pół roku a potem pięć w ciągu dwóch dni. Wywalam takie z czytnika. Ja bym ejszcze dopisała: isanie na jedno kopyto. Dużo czytam blogów książkowych. Wiadomo tu zmaieszcza się ercenzje przeczytanych książek itd. Tylko czasem mam wrażenie, zę autor bloga ma gotowy szablon, w którym zmienia tytuł, autora i słowa dobra/zła książka, warto/nie warto przeczytać... szkoda czasu na czytanie takiego bloga, bo nic mi to nie daje... Wole przeczytać o odczuciach autora, a nie taką sztampową recenzję pisaną w szkole według schematu... No i śledze etż blogi craftowe. Tu z kolei denerwuje mnie kompletny brak tekstu. nie musi byc elaborat i pieć stron pisania o tym, jak i dlaczego robiłam kartkę. Ale jak już się pokazuje kartkę to lubię przeczytać, dla kogo, z jakiej okazji albo co mnie popchnęło do zrobienia (miałam nastrój dobry to zrobiłam kartkę z przesłaniem: jesteś super!) i chociaż krótkie info o materiałach uzytych albo jak się robiło. A nie; pieć zdjęć, zgałszma na wyzwanie xoxoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robię dokładnie to samo - wywalam z czytnika :) Bo to w końcu świadczy o braku szacunku dla czytelników...
      Recenzenckich blogów nie czytam - tzn. czytam ich bardzo mało... ale generalnie nie mam o nich dobrego zdania. Obserwuję w tej dziedzinie koszmarne zjawisko - każdy uważa, że może pisać recenzje książek... bo liczy na darmowe pozycje od wydawnictw :( A potem obserwujemy zalew miernych recenzji na temat miernych powieści debiutanckich pisarek...
      Brak tekstu w blogach craftowych mniej mi przeszkadza. Zdjęcia czasem są wyjątkowo piękne i one same stanowią źródło inspiracji. Ale muszę tu przyznać, że ogromnie podobają mi się Twoje craftowe wpisy - gdzie opowiadasz historię, a zdjęcia pracy są dla niej ilustracją!

      Usuń
  2. O a na polskich blogach mnei denerwuje pisanie tylko po angielsku. Sama tłumczę notki, bow iem, zę moi zagraniczni znajomi czasem poczytują. Ale jestem Polką i zawsze to polski bezie pierwszym językiem. Dlatego zdecydowałam się na dwujezycznego bloga, choć mam z tym więcej roboty (ale i satysfakcji). Ale jak wchodze na bloga Polki, gdzie tylko po angielsku pisane, bo po co po polsku, to od razu wychodzę. Bo to brak szacunku dla mnie, jako Polki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisanie przez Polki po angielsku to po prostu szczyt snobizmu :( Skreślam takie blogi od razu. Co innego - dwujęzyczny blog, czy np. streszczanie angielskie fragmentów.

      Usuń
  3. Nie do końca mogę się zgodzić z zarzutem o brak cykliczności. Jak wyjeżdżam na miesiąc - dwa, albo jestem chora, albo zajęta, a blog jest o robótkach, to nie będę pieprzyć trzy po trzy tylko po to, żeby było coś napisane, bo to nie jest pamiętnik! Nie nie nie. Pamiętnik to pisałam kiedyś i przestałam :) Teraz się chwalę tym, co robię. Czasem robię dużo - nauczyłam się już, że można przygotować kilka notek i zostawić je na zaś, zwłaszcza na moment, kiedy akurat nie ma o czym pisać, ale skoro piszę tylko o robótkach, to nie ma opcji, żebym zawsze co chwilę miała coś nowego. A są ludzie zajęci jeszcze bardziej ode mnie. Zarzut wobec nich, że nie publikują jest z gatunku: "nie ma mnie kto zabawiać, foch!".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak cykliczności to zarzut największy. I w zasadzie powinien się pojawić na pierwszym miejscu. Każdy, kto blogowanie traktuje poważnie, wie, że że to jest po prostu norma w blogowym świecie. Cykliczność wiąże się z planowaniem notek - i to robią najbardziej zapracowani ludzi, z ogromem obowiązków. Warto poczytać chociażby rady na blogu Pani Swojego Czasu - osoby zajętej ogromnie, która ma tak ustalone priorytety, że zawsze zajdzie czas na notki we wtorki i piątki. planuje je zawsze na cały miesiąc z góry. Cykliczność = profesjonalizm. I to właśnie u najbardziej zajętych osób.

      Usuń
    2. I trudno sie nie zgodzic. Choroba to co innego. Ale czasem to jest takie z doskoku, ze szkoda mi czasu na czytanie

      Usuń
    3. Choroba też nie zawsze. Dla niektórych jest po prostu zwykłą wymówką. Znam blogerki z ciężko chorymi dziećmi, którym nie dość,że przeszkadza to w regularnym tworzeniu i publikowaniu, to jeszcze zmusza do tym większej systematyczności. Ale znam też takich,dla których zwykły katar stanowi problem i L4 od wszystkiego...

      Usuń
    4. No sorry, ale jak prowadzę bloga odnośnie robótek, to kiedy mam zastój w robótkach, to chyba oczywiste, że nie będzie notek? Mam pokazywać tę samą pracę 10 razy, w której się nic nie dzieje? Zarzut o brak cykliczności jest naprawdę wzięty z kosmosu, bo nie każdy a) pisze o wszystkim, b) ma non-stop czas na tworzenie.

      Usuń
    5. Ale wtedy blog przestaje być po prostu czytany, bo nic się na nim nie dzieje. To nie zarzut z kosmosu, tylko jedna z podstawowych zasad blogowania. Nie jestem jedyną osobą, która o tym pisze - skorzystaj z googla, sprawdź i kłóć się o to z połową internetu :P

      Usuń
    6. Czytam sobie wasze wypowiedzi. .. i w pewnym sensie zgadzam się z Karoliną. Zarzut o brak cylkiczności może być słuszny w przypadku gdy dany blog traktuje o różnych tematach tak jak np twój Aniu... natomiast jeśli założyło bloga tylko na jeden temat to uważam tak jak Karolina, że bez sensu jest pisać jeśli nic nowego się w swoim temacie nie stworzyło. ..

      Usuń
    7. Rozumiem, że skoro tworzy w takim razie jedną rzecz na pół roku, wtedy publikuje? Jaki jest wtedy sens zakładać bloga? Czy myślisz, że ktokolwiek będzie go czytał?

      Usuń
    8. Myślę, że to czy dany blog jest czytany to wddużej mierze zależy od tego o czym i jak się pisze a nie tylko od tego jak często. .. myślę że jeśli ktoś tworzy coś ciekawego ale powoli to sam temat przyciągnie czytelników. ...

      Usuń
    9. Ponieważ mam w blogowaniu długoletnie doświadczenie, wiem, że tak nie jest. Wszystkie blogi profesjonalne, prowadzone są cyklicznie. Jeżeli ktoś pozwala sobie na nieregularność i długi przerwy - jego blog umiera. Temat nie ma tu nic do rzeczy.

      Usuń
  4. Jak tylko zaczynałam blogowanie na blox to nie obrabiałam zdjęć :/ Ale po niedługim czasie zaczęło się to zmieniać, gdyż lubię patrzeć na estetyczne zdjęcia ;) Jednak do "perfekcji" jeszcze mi daleko.

    Co do cykliczności postów to niestety u mnie to mocno podupadło :( Teraz gdy rozpoczęłam pracę to tak naprawdę jedynie czytam, a co do robótek to zasiadam do nich w wolne dni tylko więc i posty na robótkowym bardzo rzadko są. A po drugie nie będę pokazywać postawionych 10 krzyżyków czy 3 kolejnych słupków w babcinym kwadraciku ;)

    P.S. Z niecierpliwością czekałam na ten post od momentu jak go zapowiedziałaś.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest sporo racji w tym co piszesz Aniu. Warto się postarać, by nasze wpisy miały ręce i nogi :) Masz rację z cyklicznością i dopracowaniem zdjęć różnie bywa. Ale czasem nawet jeśli bardzo chcemy, by było pięknie i ładnie - życie szybko weryfikuje plany. Dzieci, dom, choroba, własne problemy, często dają nam się w kość. Ale rzeczywiście czasem warto się zastanowić czy blog z 10 wpisami w ciągu roku ma sens? Ze zdjęciami też jest różnie. Nie każdy jest w stanie technicznie ogarnąć programów, o których wspominasz. Wbrew pozorom nie każdy ma też w domu aparat cyfrowy lub komórkę z dobrym aparatem, a jak sama piszesz z aparatem "z kliszą" nie ma to sensu. Ale faktem jest, że oglądanie czyichś stóp do najciekawszych nie należy, no chyba, że są mega atrakcyjne :) Jak wiadomo "wolnoć Tomku w swoim domku", ale i my mamy wolność wyboru i co poniektóre "domki" możemy omijać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nie każdy jest w stanie technicznie ogarnąć programów..." - będę okrutna - jeżeli nie potrafię ogarnąć pilotowania samolotu, to go nie pilotuję :)
      U Ciebie podoba mi się akurat cykliczność - wprowadza ład i porządek na blogu. Co prawda piątkowych postów nie komentuję, bo mnie nie interesuje gotowanie, ale ogromnie doceniam sam zamysł.
      Właśnie - ostatnie zdanie jest kluczowe - niektóre blogi po prostu omijam - z powodu tych wad, o których napisałam.

      Usuń
    2. zapomniałąm dopowiedzieć że jakość moich fot jest nie zawsze idealna ale i tak się cieszę że jakoś mi to wychodzi - pa buziaki

      Usuń
  6. Zgadzam się z Tobą Aniu! Chciałabym aby mój blog był własnie taki na który zagląda się z przyjemnością, nie wszystko zawsze jest u mnie super, ale się staram :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Z przyjemnością odwiedzam Twój blog :)

      Usuń
  7. Zgadzam się z Tobą Aniu, doskonale rozumiem i coraz bardziej utwierdzam w przekonaniu, że ja to powinnam mieć co najwyżej w ostateczności fotoblog. O np teraz w maju mam "urwanie głowy" z zamówieniami przed dniem dziecka i gdy zostaje do wyboru sen czy blogowanie, wybieram sen. Ostatnio nie mam nawet czasu robić w miarę dobrych fotek tych rzeczy które przecież jeszcze trzeba starannie zapakować, zrobić gratisy, dodać listy z podziękowaniem i wysłać. Długo się zastanawiałam czy publikować post z wczoraj, bo ani nie miałam weny na pisanie anie nie miałam czasu zrobić dobrych zdjęć niedawno zrobionej karteczki dla mojej siostry... ale wierzę że może kiedyś dam radę :-) dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie. Miłego weekendu Ci życzę!

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu doceniam u ciebie wszystkie cechy blogowiczki i rozumiem ze szukasz ich u innych, ale ten komentarz o ortografii jest bardzo okrutny. Wiele osob skonczylo szkoly a i tak ma problemy z ortografia i to sie wiaze z zaburzeniem a nie z brakiem szacunku dla kogokolwiek... :(. I prosze nie mow ze jak ktos ma dysortografie to nie powinien pisac. Czesto rzeczy ktore te osoby maja do pokazania przwyzszaja ich braki w postaci kiepskiej ortografii... Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oszukujmy się - poza szkołą dysleksja i dysortografia nikogo nie obchodzi (co powtarzam moim uczniom). Nie da się machać papierkiem PPP całe życie, a język służy do komunikacji i pomiędzy "może" i "morze" jest spora różnica. Absolutnie nie uważam, że ktoś nie powinien pisać bloga - po prostu nie może się dziwić, że przez ten pryzmat jest oceniany. Bo szkoła nie odzwierciedla życia niestety, a życie to nie ochronka.

      Usuń
    2. Niestety, braki w ortografii niektórych osób sprawiają, że to, co chcą pokazać,staje się nieistotne. Dlaczego? Bo dla większości dysortografia jest usprawiedliwieniem dla nieuctwa. Ciekawe, dlaczego w czasach, gdy ja chodziłam do szkoły, dysortografii nie było.... każdy się uczył, a maturę przekreślały 3 błędy ortograficzne... Teraz to jest farsa! Ciekawe jednak, że znam blogującą osobę, która codziennie dodaje notki o długości 4-5 stron w Wordzie, jest doktorem historii i ma dysortografię (tę prawdziwą!), a w jej tekstach błędów nie ma.... bardzo ciekawe, prawda?

      Usuń
    3. Bo osoby z dysortografią, które ja znam, rozumieją swoją dysfunkcję i sprawdzają to, co napiszą, słowo po słowie. Za tzw. "moich" czasów był w szkole na 200 osób jeden dyslektyk. Bardzo inteligentny facet, przez chwilę mój chłopak, poza dysleksją miał inne objawy, jak kanciaste ruchy, specyficzne poczucie humoru. Co mi przypomina, że wiele osób mówi o sobie lub pociechach, że są inteligentne, bo mają dysleksję. Widocznie nie rozumieją, że chodzi o to, że trzeba mieć IQ w normie, żeby dysleksja (czyli specyficzne mikrouszkodzenie mózgu) zostało stwierdzone, bo dysleksji i dysortografii nie stwierdza się u osób opóźnionych w rozwoju tylko dlatego, że one mają zaburzone wszystko, nie tylko czytanie i pisanie. Mówiąc krótko, gdy ktoś mówi o dysleksji, mówi "mam uszkodzony mózg". Jak tak o tym pomyśleć ... to może nie ma sensu o tym głośno gardłować.

      Usuń
    4. Smuci mnie to co piszecie bo nawet po skonczeniu szkoly dusfunkcja zostaje i ja wierze ze te osoby duzo bardziej sa wyczulone i sprawdzaja to co pisza ale zawsze jakis blad sie "przedostanie". Ale to nie jest problem, problem to wlasnie podejscie ludzi ktorzy ciagle maja jakies pretensje i doszukuja sie drugiego dna jak lenistwo czy brak dbalosci i zwyczana "zlewka" i wrzucaja wszystkich do jednego worka :(. A wystarczyloby patrzec ponad wadami. Caly wpisc o tym "co mi sie nie podoba w blogowaniu" jest kompletnie negaywny i czepialski wg mnie. Ludzie juz nie potrafia wspolzyc, ciagle znajda cos do czego moga sie doczepic i uwazaja ze jak ktos czegos nie zrobi to ich nie szanuje. Czesto widze cos takiego u Polakow na ktorych moge spojrzec troszke z boku mieszkajac za granica. W pracy wspolpracujemy z biurem z Krakowa i teraz przytocze tylko to co kilka z moich irlandzkich wspolpracownikow powiedzialo: Polacy (ci w Krakowie) bardzo duzo sie czepiaja, czy to normalne? I ja nie umiem odpowiedziec ze nie... Dobrze jest miec wysokie wymagania, ale czasami musimy jako nacja wrzucic na luz. Ile osob stanelo na bacznosc po tym poscie to nie zlicze. Zamiast sie postawic i powiedziec ze hola, nie przesadzaj, jak ci sie nie podoba to skoncz z blogowaniem. A to co napisalas Aniu o tym ze z zasady tylko zagladasz na blogi w ktorych sa rzeczy ktorych nie znosisz... Sama sobie czasem zaprzeczasz. Przykro mi jak to wszystko czytam :(. Nawet zaluje ze to skomentowalam!

      Usuń
    5. Jeszcze zaomnialam tylko dopisac ze bardzo latwo jest mierzyc wszystkich jedna miarka, a tonie o to chodzi i wg mnie jest to strasznie niesprawiedliwe. Wiele osob z problemami probuje tylko funkcjonowac bez tlumaczenia sie ze to czy tamto. A my na niektore rzeczy moglibysmy przymrozyc oko bez takiego wstretnego uogolniania. Ten temat jest mi bardzo bliski i naprawde widze ze nic sie nie zmienia. Dalej osoby z takim zaburzeniem sa kwestionowane i sprowadzane do wstydu...

      Usuń
    6. Całkowicie się z Tobą zgadzam! Co więcej - jesteś doskonałym przykładem takiego czepiania się! napisałam do tej pory prawie 400 postów - z których dwa były negatywne. Ile z moich pozytywnych postów skomentowałaś? Dwa? Trzy? A przyczepiłaś się do negatywnego, nie dopuszczając zupełnie racji innych osób (i to racji potwierdzonych). Masz zatem całkowitą rację z tym ogromnym czepianiem się!
      A niby gdzie ja napisałam, że z zasady zaglądam na blogi, których nie znoszę? Może zacznij lepiej czytać ze zrozumieniem?
      Przekręcasz moje słowa, cytujesz je niepoprawnie, nie skomentowałaś żadnego z moich prawie 400 pozytywnych wpisów i masz pretensje o 1 negatywny... Faktycznie wstyd :(

      Usuń
    7. Czekaj, czekaj.... to przecież Ty byłaś osobą wylewającą na blogu pretensje do Hanulka, bo też nie umiałaś ze zrozumieniem przeczytać zasad zabawy i jej odpowiedzi.... No to wszystko jasne :(

      Wpis z pretensjami tutaj: http://mojswiatmadewithlove.blogspot.com/2015/03/niesmak.html

      Usuń
    8. Ciesze sie ze ta sytuacje przytoczylas bo po twoim komentarzu wszystko doczytalam i napisalam sprostowanie. I wiem ze takiego bledu juz nie popelnie i umiem sie do niego przyznac. I przykro mi ze piszesz ze do ciebie nie zagladam i nie komentuje. Podobnie jak ty nie odzywam sie pod postami ktore nie dotycza rzeczy ktore mnie interesuja. A komentarzy zostawilam wiecej niz trzy, szkoda ze niezauwazonych oprocz tego tutaj nieszczesnego... Ale zawsze czytam z mysla ze moze cos mnie zaciekawi i najczesciej tak jest.
      Teraz sie unosisz a czy to nie Ty wchodzilas na kazdego bloga i krytykowalas jak cie wkurza zabawa pokaz plecy. Widzisz ja tez umiem wypominac a bardzo tego nie lubie. Wszyscy mamy cos za uszami ale roznimy sie tym co z takich sytuacji wyciagamy i kim sie dzieki nim stajemy. A ja nie mowie ze nigdy nie nalezy krytykowac. W koncu sama to teraz robie. Co innego jest krytyka a co innego czepialstwo. I nie rozumiem kiedy nie dopuscilam potwierdzonych racji innych. Widac co czeka czytelnikow twego bloga gdy sie z toba nie zgadzaja. Zamiast fajnej dyskusji jest wyciaganie brudow.
      No i jeszcze sprostuje ze ten cytat odebralam jako wchodze mimo ze nie lubie: mam bowiem zasadę, że odwiedzam blogi osób, które u mnie komentują... i wśród nich są niestety właśnie takie. Jesli zle to odczytalam to przepraszam.

      Usuń
    9. Napisałaś sprostowanie, ale negatywny post szkalujący w pewien sposób Hani osobę, pozostał...
      Zgadzam się z Tobą - komentowałam w ten sposób, bo własnie takie jest moje zdanie. Miałam klaskać i być sztucznie miła na temat tego, co mi się nie podoba?
      Zarzucasz, że twoje komentarze są niezauważone... dziwne, bo ja zostawiam odpowiedź każdej komentującej osobie, może więc Ty mojej odpowiedzi nie zauważyłaś?

      Generalnie ja nie widzę sensu dalszej dyskusji z Tobą. Nie mam też zamiaru zmieniać zdania, ponieważ czujesz się tak pokrzywdzona tym wpisem i odpowiedziami na Twój komentarz. Nadal będę stosowała swoje zasady i czytała te blogi, które czyta się z przyjemnością. Jeśli Ci się to nie podoba - jest to wyłącznie Twój problem, nie mój :)

      Usuń
    10. No to jesli zostawiasz odpowiedzi kazdemu to to wlasnie ty powinnas byla zauwazyc ze skomentowalam wiecej niz "0-3" razy. Masz racje nie ma sensu dalej duskutowac bo moglybysmy tak odbijac pileczke do rana. Moja intencja nie byla zmiana twojego zdania tylko ewentualne zwrocenie uwagi i uwrazliwienie innych osob ze bledy ortograficzne moga wynikac z czegos wiecej niz nieuctwo i "nie skonczenie szkoly". Moj pierwszy komentarz byl pozytywny i nie spodziewalam sie ze odbije sie on taka czkawka... No i widze ze nie piszesz tych postow na temat blogowania z nadzieja na ciekawa dyskusje...
      A na koniec chce tylko dodac ze nie usunelam posta bo nie zmienie faktu ze go napisalam i w zaden sposob nie szkaluje on Hanulki poniewaz jest wyraznie powiedziane ze sie pomylilam. Zostawilam go z mysla ze moze on byc dla innych (jak i dla mnie) pewna przestroga bo czesto nie da sie cofnac tego co powiedzielismy/zrobilismy. W prawdziwym zyciu nie da sie czegos tak po prostu wykasowac...
      Aniu uwierz mi ze to co napisalas to nie jest dla mnie jakis problem. Szanuje to ze masz swoje zasady i sie nich trzymasz ale przecenilam Cie jesli chodzi o zwyczajna rozmowe i wymiane zdan. To drugie z tego co widze zupelnie cie nie interesuje. Bede pamietala na przyszlosc

      Usuń
    11. Chyba naprawdę starasz się nie zauważać tych uwag zarówno moich, jak i Cynii o dyslektykach... U Zwierza Popkulturalnego też błędy wynikają z dysleksji... ale na blogu ich nie widać, chociaż codziennie pisze notki po 4-5 stron. I ma już tytuł doktora chyba. Też ma dysleksję.
      Zauważ, że z Cynią toczyłyśmy świetną dyskusję, pomimo odmiennych zdań... ale tego też chyba nie dostrzegasz.
      Pamiętaj też może, aby nie pisać na blogach innych osób, jakie to ja zostawiam chamskie komentarze - tak, jak to napisałaś u Chagi. Jakoś autorka bloga nie odebrała mojego komentarza w ten sposób, a następna komentatorka potwierdziła moje zdanie...

      I naprawdę - skoro tak Ci się moja osoba nie podoba - to po prostu więcej tutaj nie wchodź. Naprawdę nie musisz zmuszać się do czytania takich przykrych dla siebie rzeczy...
      Skoro jednak wiele osób pod notką potwierdziło swymi słowami mój punkt widzenia, nie jest on taki głupi, jak uważasz, więc raczej tej opinii będę się trzymała :)

      Usuń
    12. Jestem leniwy, więc odniosę się tylko do dwóch rzeczy. Zresztą w pozostałych aspektach nic nowego do dyskusji zapewne nie wniosę...

      1)
      >>Moja intencja nie byla zmiana twojego zdania tylko ewentualne zwrocenie uwagi i uwrazliwienie innych osob ze bledy ortograficzne moga wynikac z czegos wiecej niz nieuctwo i "nie skonczenie szkoly". <<

      Masz rację. Błędy - szczególnie ortograficzne wynikają z czegoś więcej. Głównie z lenistwa i z olewania "rozmówcy" (w cudzysłowu, bo nie znam określenia rozmówcy piszącego ;) ). Każda przeglądarka w dzisiejszych czasach ma wbudowany słownik. Naprawdę tak trudno kliknąć słowo podkreślone czerwonym wężykiem i sprawdzić? Bo co? Bo dyslektyk nie widzi wężyków? Czy po prostu ma to w odwłoku?

      Przy okazji dodam, że z nie stosowaniem "ogonków" jest jak z seplenieniem - czasem pozostaje się niezrozumianym. A obie dolegliwości są nawet w dzisiejszych czasach uleczalne.

      W każdym razie czytanie bloga ma być przyjemnością, albo ma być kształcące. Jeśli mam się przebijać przez słowotwory, których nijak nie idzie zrozumieć, to gdzie tu przyjemność? I czego się nauczę, jeśli połowy słów nie zrozumiem z powodu błędów w zapisie?

      2)
      >>Szanuje to ze masz swoje zasady i sie nich trzymasz ale przecenilam Cie jesli chodzi o zwyczajna rozmowe i wymiane zdan. To drugie z tego co widze zupelnie cie nie interesuje.<<

      Znaczy zwyczajna rozmowa i wymiana zdań jest wtedy, kiedy ktoś ma takie samo zdanie jak Ty? Czy o co chodzi? Bo jakoś nie rozumiem...


      I na koniec żeby nie było - sam robię błędy. Czasem zdarzy mi się literówka, czasem zjem przecinek... Ale po to są słowniki, internety i możliwość edycji, żebym nie wyszedł na całkowitego durnia albo chama.

      Usuń
    13. Nic dodać, nic ująć...

      Usuń
  9. Słomiany zapał, fakt może, a nawet często doprowadza do tego, że przestaje zaglądać na takie blogi. Brak cykliczności to jest kwestia sporna. Cykliczność wpisów jest zależna od tematyki bloga. Tak uważam. Jeśli chodzi, o blogi rękodzielnicze, a głownie na takie zaglądam i sama taki prowadzę wole nie dodać wpisu, jeśli faktycznie nie mam nic do pokazania. Czasem tak bywa, że przy większych projektach postęp pracy jest tak mały, że nie ma, czym się chwalić. Koszmarna jakość zdjęć w tym się zgadzam w 100%. Osoby, które nie przywiązują do tego wagi nawet nie zdają sobie sprawy, jaki robią sobie czarny pijar. Coś bardzo super ujęte w niezbyt pięknym otoczeniu na zdjęcia odbiera cały urok. Błędy ortograficzne masakra i tyle powiem. Mam tylko nadzieje, że mi się żaden nie wkradł. Misz-masz tego też nie lubię. Nazywam to pisaniem o niczym takie bla bla bla. Ciekawa jestem czy przy Tworzeniu tej listy miałaś na myśli też mój blog.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Twój blog bardzo lubię odwiedzać :)

      Usuń
  10. Jejciu Aniu czytając aż się przeraziłam czy czasami ja takich błędów nie popełniam - staram się raz na tydzień napisać posta - ale nie zawsze mam możliwość pozostawienia komentarza u każdego - co do ciebie to już kiedyś pisałam że nie nadązam za twymi postami - wychodzi tak że często je czytam hurtem i zostawiam u ciebie komnt pod ostatnim postem - ogólnie świetny temat poruszyłaś - bardzo sobie chwalę takie tematy - tym badziej że są mądrze napisane , powiem ci szczerze iż w wielu punktach masz bardzo dużo racji i warto to przemyśleć oraz dostosować się się do takich punktów - a problemy techniczne to ja mam na okrągło - najczęściej zanik netu - i tu jest problem wlaśnie z komentarzami - piszę i piszę i naraz przy publikowaniu fix - necik znikł - myślę ze to jakaś zlośliwość losu wówczas dla mnie ale nic na to nie poradzę - sama wiesz w jakim regionie mieszkamy - a u nas w górach często tak się dzieje - piszesz o literówkach - oj : ja się przyznaję że robię ich bardzo dużo w komentarzami i na blogu również mi zdarzają ale jestem bardzo szybko piszącą osobą i klawiatura za mną nie nadąża - ale wspaniały post - dziękuję bardzo Aniu i życzę ci wspaniałego weekendu - buziaki ślę Marii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komentowanie u innych to ciężka praca na pełen etat - zajmuje mi to 2-3 godziny każdego dnia :)
      Dziękuję :)

      Usuń
  11. Jak to zwykle bywa ilu blogerów tyle opinii :) Zgadzam się w kwestii ortografii, staram się błędów nie popełniać, irytują mnie też literówki. Omijam blogi, na których wpis pojawia się co pół roku, natomiast jestem w stanie zrozumieć, że ktoś nie ma czasu, nie ma weny czy po prostu nie ma czego pokazać, więc tego nie robi w równych odstępach czasu. Sama też nie publikuję wpisów jakoś super cyklicznie, staram się dodawać notkę hafciarską co niedziela, ale też nie zawsze mi się to udaje. Notki siatkarskie czy podróżnicze pojawiają się wraz z tymi wydarzeniami, na bieżąco. Zdjęcia staram się robić tak, żeby nie trzeba było ich potem obrabiać :) czasami zanim stwierdzę, że fotka się nadaje robię ich 10 :) Na początku blogowania zdarzało mi się pisać w jednym poście o haftowaniu i snookerze na przykład, ale z czasem uznałam, że to bez sensu, ponieważ w moim przypadku posty o tak zróżnicowanej tematyce są adresowane do innego grona czytelników, więc łączenie siatkówki z robótkami w jednym wpisie jest bez sensu. Ale się rozpisałam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Spodziewałam się ,że wyłapiesz i opiszesz więcej blogowych przestępstw,bo jesteś dociekliwa :P co do cykliczności to w różnych dziedzinach różnie bywa,pozostałe obowiązki czasem tak wypełniają cza s,że blogowanie schodzi na plan dalszy. Zdjęcia powinny być duże i dość ładne,bo ja też nie lubię wpatrywać się w obrazki wielkości znaczka. Moje do tych najlepszych nie należą bo aparat coś mam nie tak z rozdzielczością i lampą,ale się staram,żeby jako tako wyglądała cała kompozycja.Chociaż chyba bardziej te małe zdjęcia mnie irytują. Co do ortografii to się staram i faktycznie co wpis wydaje mi się pełny od błędów szczególnie w ułożeniu wypowiedzi :P ale jeszcze mnie czytasz także myślę,że tak źle nie jest :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest 5, ponieważ moim zamierzeniem było zrobienie listy, a dłuższej nie chciałoby się nikomu czytać :P
      Właśnie ze względu na obowiązki stosuję planowanie - gdy mam czas piszę notki na cały tydzień, publikują się same o 6 rano, a ja dzięki temu mam czas na inne sprawy, bo przez cały tydzień nie muszę o tym myśleć :)
      Czytam, czytam - jest dobrze! ;)

      Usuń
  13. Mądry tekst, czytałam i zgadzam się z kazdym zdaniem.
    Aniu, myślę, że z blogowaniem jest tak samo jak i w życiu codziennym.
    1-Jest sporo osób, którzy posiadają słomiany zapał do wszystkiego, więc i tu go stosują, nic dziwnego. Jedyne co mnie zdziwiło, to osoby piszące z błędami.Od razu pomyślałam o tekście z masą błędów wszystkiego rodzaju, z powodu których jest nieczytelny. Ale tak naprawdę, to my wszyscy piszemy z błędami, wyjątek stanowią nauczyciele, pisarze, tłumacze. Od siebie dodam, że znając cztery języki nie czuję się mocna w logice i gramatyce, ale uważam, ze błędy ortograficzne - przesada.
    2 - Zdjęcia? No cóż, nie każdy kto posiada lustrzankę potrafi zrobić zdjęcia dobrej jakości... Uważam, że temat zdjęć jest szeroki, bowiem co dla większości jest:" śliczne, dobre zdjęcie", dla osoby artystycznej, a przeważnie dla fotografa - niezbyt. Są blogi, na których znajdziemy bardzo śliczne zdjęcia, wprost profesjonalne, ale nie oczekuję takich zdjęć od każdego, wystarczy, że są dobrze widoczne, a nie jakaś mgła szaro - bura. Ale co mamy w tle, chyba jednak warto na to zwrócić uwagę.
    3 - Cykliczność. Większość ma z tym na bakier (osobiście też tak mam, wcale się tym nie szczycę) Powodów może być sporo. Chyba największy powód, ze nie podchodzimy do blogowania jak do codziennego lub cotygodniowego obowiązku, bo mamy podejście raczej jak do hobbi, gdy ma się chwilkę, wtedy się coś zmajstruje, gdy ma się chwilkę, wtedy się pstryknie post. Drugi powód, to nasze osobiste podejście do hobbi, ktoś lubi tryb zycia uporządkowany, a ktoś niezbyt. Ktoś chodził do szkoły codziennie, a ktoś w kratkę :) Zdarzają się i róznego rodzaju życiowe zmiany, narodziny dziecka/dzieci, zmiana pracy/studiów.
    Z misz-maszem jest najgorzej (mam mieszane uczucia do takich postów), ale to jak i w życiu, ktoś ma wszystko płynnie ślicznie poukładane, a ktoś .....
    Sporo wartości wynosimy ze swego dzieciństwa, a w życiu dorosłym trudno się daje samowychowanie, a już broń Boże komuś dorosłemu coś powiedzieć, można zostać wrogiem, z tego powodu takiego rodzaju teksty są bardzo potrzebne, ale czy do każdego trafią ? . .
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na jakość zdjęć jestem bardzo wrażliwa. Każdy uważa, że do tego potrzebny jest sprzęt, ale to bzdura. Mój były uczeń zrobił komórką taką serię zdjęć w starej parowozowni, że nie ustępują one jakością i kompozycją zdjęciom profesjonalnych fotografów. Ludzie jednak w dużym stopniu ulegają powszechnej bylejakości - cyknę szybko, byle jak... i jakoś to będzie... a potem wstawię, opublikuję i poczekam na zachwyty nad pracą... a czym się zachwycać w takim wypadku?
      Dla mnie też blogowanie jest hobby - czyli przyjemnością i właśnie dlatego tak do niego podchodzę! Jest to wielka przyjemność, więc poświęcam jej ogromnie dużo czasu i staram się, aby efekt był jak najlepszy!
      Nie muszą trafić do każdego. Każdy robi po swojemu, ale jak to któraś komentatorka ładnie napisała - że wolno mu w swoim domku (blogu) robić to co chce, ale czy my musimy taki kiepski domek odwiedzać? Widać w blogosferze wyraźnie, które miejsca są odwiedzane częściej i chętniej...

      Usuń
  14. Ciekawa dyskusja się wywiązała. Szczerze powiem nie jestem tak krytyczna wobec osób blogujący. Każdy kto pisze i publikuje ma swoje realia życiowe, potrzeby i oczekiwania, które realizuje prowadząc bloga. Oczywiście jestem jak najbardziej "za" estetką, przejrzystością zamieszczanych tematów, poprawnym słowem pisanym, dbaniem o zamieszczane fotografie. Nie wydaje mi się, że osoba ,która pisze bloga nie okazuje szacunku gościom, tym ,że nieregularnie zamieszcza posty, czy wkleja słabsze jakościowo fotki. Obserwuję i czytuję wiele blogów, nie mam pretensji, kiedy Ktoś dłużej milcz. Przecież w pasku bocznym moich "obserwowanych" wciąż sporo się dzieje i jeśli pojawia się post osoby ,która miała dłuższą przerwę w pisaniu, zwyczajnie się cieszę i szukam w temacie inspiracji i motywacji do własnego tworzenia, czy pisania. Jednym słowem blogowanie ma być dla mnie relaksem, a nie obowiązkiem. Z natury jestem osobą spontaniczną, nigdy nie lubiłam szufladkowania i wciskania mnie w sztywne ramy obowiązku, zwłaszcza w sferze moich pasji i mojego tworzenia. Cieszę się, jeśli znalazłam w sieci choć kilka osób ,które wracają do mojego onkowa.... Wśród moich gości mam kilka osób z którymi utrzymuję kontakty poza sieciowe i to mnie też bardzo cieszy. Życie pokazało mi, że żebym się dobrze czuła wśród jakiejkolwiek społeczności nie powinnam oceniać i krytykować, staram się poznać i zrozumieć zachowania i albo je akceptuję ,albo odrzucam . Zawsze jest jakiś wybór.
    Tak rozumiem okazywanie szacunku drugiemu człowiekowi. Pozdrawiam i mam nadzieję ,że nikogo nie uraziłam swoimi wywodami;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze jest jakoś wybór - to prawda. Dlatego ja wybieram te blogi, które mogę czytać z przyjemnością, bo na kiepskie po prostu szkoda czasu. I właśnie dlatego powstał ten wpis :)

      Usuń
  15. A mnie najbardziej wkurzaja blogi lifestylowe. Same ekspertki i to w każdej dziedzinie ( a niektóre w wieku trochę ponad 20 lat). Miałam wymianę zdań po tym, kiedy owa młoda osoba radziła co jeść. Inne, to reklamujące firmy. Tragedia. Sama wiem, czego mi potrzeba.
    Z cyklicznością sie nie zgodzę. Wiesz, sa taki blogi, które uwielbiam i czekam na każdy wpis. Moja tematyka jest nieco okrojona, więc jeśli nie mam nic do pokazania, to nie chcę za każdym razem zapychać postów pogodą i roślinkami. Już mi powoli przechodzi, zachwyt nad cudzymi zdjęciami też i zastanawiam się nad kontynuacją pisania postów. Mam wrażenie, ze wszystko już było.
    Ale muszę Cie pochwalić za post. Po raz pierwszy jakby się obnażyłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój blog też jest life stylowy ;) Ale mam trochę ponad 40 lat :P

      Usuń
    2. Ale nie piszesz w nim, jak żyć, a inni tak robią......

      Usuń
    3. Poniekąd piszę... pokazuję, jak żyję, z czego wynika moja radość życia więc niejako piszę, jak żyć, co robić, aby być szczęśliwym - bo ja jestem, prowadząc właśnie takie życie,jak codziennie pokazuję :)
      Ale chodzi i pewnie o typowe nakazy? ja nie czytam takich blogów. A szczególnie takich blogów pisanych przez młode osoby, bez żadnego doświadczenia, przekonane o swej wspaniałości :)

      Usuń
    4. A przed więc wypadł mi przecinek, który tam powinien być :P

      Usuń
  16. Notka która dała mi prztyczka w nos :P bo punkty 2 i 5 są mi bliskie. Ale już postanowiłam że po ślubie jak tylko się ogarnę to będę pisać raz albo dwa razy w tygodniu... A co to punktu 5 to hmmm... co nie co innego niż robótki chyba nie zaszkodzi :P byle by nie było tego za dużo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W punkcie piątym chodzi o umieszczanie wszystkiego w jednym wpisie... koszmarnie się coś takiego czyta :(

      Usuń
  17. Wyjątkowo nie cierpię literówek. Takie blogi zamykam od razu i rzadko kiedy wracam, mając nadzieję, że autor bardziej się postara. Nie znoszę tez źle użytej interpunkcji lub jej braku.
    Jeśli chodzi o blogi craftowe, nie musi być na nich dla mnie dużo tekstu, bo mi się tego po prostu nie chce czytać. Dla mnie wystarczą nawet trzy zdania. Lubię bloga Cynki. Praca to główny temat + minimalna ilość słów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! Takie blogi się zamyka! Po prostu! A niektórzy nie potrafią zrozumieć...
      W blogach craftowych - masz rację - czasem praca sama się broni... ale kilka zdań zawsze musi być. Nie lubię,gdy ktoś wkleja same zdjęcia :(

      Usuń
  18. Wyjątkowo nie cierpię literówek. Takie blogi zamykam czasem od razu i rzadko kiedy wracam, mając nadzieję, że autor bardziej się postara. Nie znoszę tez źle użytej interpunkcji lub jej braku.
    Jeśli chodzi o blogi craftowe, nie musi być na nich dla mnie dużo tekstu, bo mi się tego po prostu nie chce czytać. Dla mnie wystarczą nawet trzy zdania. Lubię bloga Cynki. Praca to główny temat + minimalna ilość słów.

    OdpowiedzUsuń
  19. Dla mnie blogowanie jest przyjemnością. Nie narzucam sobie żadnych terminów typu: piszę koniecznie w czwartki i piątki, choćby się paliło i waliło. Nie , nie, nie. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Czasem ważniejszy jest po prostu odpoczynek. Czasem gdy zaczynam pisać posta, przychodzi córcia i chce się poprzytulać. Jaką byłabym matką, gdybym odsyłała córkę do pokoju, bo przecież dziś musi się ukazać post!. Cykliczność w tym wypadku nie jest dla mnie ważna. Nie mówię oczywiści o blogach takich jak wspomniałaś Aniu, czyli nie pisze pół roku, a potem nagle nawał postów. O nie. Takich tez nie lubię, choć zawsze chętnie najpierw dowiaduję sie o powodzie takiej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie blogowanie też jest przyjemnością i własnie dlatego poświęcam mu tak dużo czasu. I właśnie dlatego staram się, aby był coraz lepszy. Bo są rzeczy ważne i ważniejsze. Przyjemności są dla mnie bardzo ważne :)

      Usuń
  20. Fajne spostrzeżenia i częściowo zgodne z moimi :). Jednak co do cykliczności, to dla mnie na blogach rękodzielniczych wystarczy jeśli w ciągu miesiąca pojawi się kilka wpisów. Sama nie tworzę na akord i od innych też nie wymagam produkcji rękodzieła na skalę masową. Jeśli popatrzysz u siebie, to po odrzuceniu innej tematyki, hafciarskich wpisów też masz kilka. Mimo, że też gotuję, lubię kwiaty, choruję itd, to nie interesuje mnie to na blogach rękodzielniczych. Co do planowania, to czasami zastanawiam się nad jakimś kolejnym postem, ale powstają one na bieżąco. Za to posty, w których jest poruszanych 100 tematów też nie cierpię, zazwyczaj tylko przelecę wzrokiem i mam problem do czego się odnieść w komentarzu :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie zauważyłaś, ale ja nie prowadzę bloga hafciarskiego,ale lifestylowy! Haft to tylko fragment mojej działalności, podobnie jak scrap, fotografia, podróże, czytanie, zwierzęta... i każdy z tych fragmentów ma swoje określone miejsce,więc Twój zarzut jest w tym momencie całkowicie bezzasadny. Ja nie mam bloga hafciarskiego, ani nawet rękodzielniczego!
      Właśnie dlatego nie lubię postów o wszystkim - za dużo czytania i nie wiadomo, co komentować :(

      Usuń
    2. Aniu, to nie był zarzut do Ciebie, tylko stwierdzenie, że na blogach typowo rękodzielniczych nie potrzebuję innych tematów, które są dorzucane tak przy okazji i nie przeszkadza mi też na nich mniej wpisów, byle tylko była w nich jakaś regularność :).

      Usuń
    3. Ja też nie mówię o codziennych notkach, bo raczej nikt nie ma tylu prac, ale ważny jest pewien porządek, np. Ania daje w środy notkę robótkową, a w piątek o gotowaniu. I zawsze coś się dzieje, i określona grupa odbiorców na to czeka. O tej cykliczności myślę.

      Usuń
  21. Masz rację, że blog jest w jakimś sensie odbiciem osoby, która go pisze - i odbija się w nim niekoniecznie to, co ta osoba chce przekazać. Mnie się wydaje np. że jeśli ktoś metodycznie planuje swoje wpisy i czas ich ukazywania się to jest bardzo samotny i ma dość powtarzalny tryb życia :).
    Należę akurat do osób, które piszą głownie dla siebie + jedna osoba. Czasem muszę sobie przypominać, że czyta to jeszcze ktoś inny. Ot takie odbicie, trudno powiedzieć czego :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z planowaniem wpisów jest dokładnie odwrotnie! Tylko samotne osoby mają czas by publikować swoje - bardziej lub mniej ciekawe wynurzenia o wszystkim i niczym kiedykolwiek chcą... Metodycznie planują ci, którzy mają do ogarnięcia wiele spraw i szkoda im czasu na peplanie o niczym w każdej chwili, kiedy im przyjdzie ochota. Najbardziej zaplanowane i metodyczne blogi,jakie znam, prowadzą matki 2-3 czy nawet 4 dzieci, które do tego zajmują się własną firmą i kreatywnym tworzeniem. Dziwnym trafem mają czas na dzieci, rodzinę, tworzenie, firmę, doskonałą stylizację zdjęć i ich obróbkę, na podróże... Mało czytasz, skoro masz taki błędny obraz blogerów.
      Polecam szczególnie dwa bogi, z których się można wiele nauczyć:
      http://www.paniswojegoczasu.pl/
      http://elizabethkartchner.com/

      Usuń
    2. No właśnie mało czytam Aniu :) nie mam na to za bardzo czasu. A to, co napisałam opieram na swoim własnym przykładzie. Kiedy miałam naprawdę ciekawe i intensywne życie, także partnerskie, pisałam raz na trzy dni po kilka zdań swojego pamiętnika - szkoda mi tego trochę, bo wspomnienia się zamazują. Ale prawda jest okrutna, gdy ma się 2 wycieczki w ciągu tygodnia, świetny seks, pracę, codzienne wypady do restauracji po kilka godzin, nie ma się czasu o 21 wieczorem dłubać przy blogu z myślą o tym, żeby opublikować coś jutro i po jutrze. Do tego trzeba być trochę pozostawionym samemu, i nie mieć zbyt porywającego zajęcia do odłożenia na ten czas :). Więc jak czytam blogi tych matek 3-4 dzieci z własnymi firmami, to myślę sobie, że za często ich nikt o tej 21 nie tuli. Tak to widzę. Bo sobie nie wyobrażam, że zamiast tego można zajmować się takimi pierdołami jak blog.

      Usuń
    3. I właśnie tu się mylisz. Im więcej ma się zajęć i spraw - tym bardziej jest się zorganizowanym i tym więcej ma się czasu zarówno na pisanie własnego bloga, jak i na czytanie cudzych. Gdybym nie pracowała i była samotna - nie miałabym pieniędzy na benzynę, na wyjazdy, na kupowanie akcesoriów do hobby, nie miałabym z kim jeździć przede wszystkim. A ponieważ dzień mam wypełniony różnymi atrakcjami i czynnościami - mam o czym pisać codziennie :) Tym bardziej, że tak naprawdę nie piszę codziennie, bo po prostu brak mi na to czasu - moje wpisy powstają hurtowo, zazwyczaj kilka jednego dnia - część tego czasu specjalnie planuję, a część - wykorzystuję przy okazji (na przykład, gdy siedzę dwie godziny po południu na konsultacjach, a nikt nie przychodzi). A te matki raczej są bardzo tulone - z ich blogów bije bowiem niesamowita radość życia. Widzę, że w tym momencie musi przez Ciebie przemawiać wielka gorycz...

      Usuń
    4. Yhhh, nie wiem, może Aniu coś za bardzo wzięłaś do siebie. Jak stwierdziłam - piszę to z autopsji. Nie bardzo czuję sytuację, gdy facet prosi wieczorem "choć kochanie, poprzytulamy się" a ja "chwileczkę, muszę dokończyć post o tym, jak to jest nam cudownie". Moje najwspanialsze momenty to blogowa nędza. Piszę wtedy z opóźnieniem i z pewnością moi czytacze nie rozumieją połowy skrótów. I tylko to miałam na myśli. Dlatego nie wierzę w cudowne życie regularnych blogowiczów.

      Jeśli mój komentarz sprawił, że poczułaś, że coś jest nie tak, nie taka była moja intencja. Jak sama widzisz, blogowiczem jestem kiepskim, piszę głównie sobie i muzom, nie mam w ogóle poczucia, że jestem coś winna moim komentatorom i komentuję wtedy kiedy uznam, że mam coś do powiedzenia. Dlatego wpisałam się pod tym postem. Masz przynajmniej pewność, że to nie jest żeber-komentarz, który obliguje cię do zajrzenia do mnie :D

      Usuń
    5. Nie odpowiadam za inne blogerki, odpowiadam za siebie. Nie piszę postów codziennie, bo na to brak mi czasu. Planuję je - ale wiem, że te blogerki, o których nieszczęśliwym życiu myślisz - też posty planują. czasem nawet z miesięcznym wyprzedzeniem. moje najwspanialsze momenty - to również najwspanialsze posty - ale czasem po kilku miesiącach nawet! Aktualnie we wpisach podróżniczych zamieszczam jeszcze relacje z października, bo tyle miałam w ubiegłym roku wyjazdów, że blog za nimi nie nadąża... Dlatego radzę Ci uwierzyć w cudowne życie regularnych blogowiczów. Z jednym zastrzeżeniem - to cudowne życie jest naprawdę porządnie zaplanowane, nie ma nim czasu na peplanie , herbatki, imprezki i tego typu bzdurki. Bo czas jest naprawdę mocno zorganizowany. A często dochodzi jeszcze walka z chorobą (jak u mojej koleżanki czy mnie), z chorobą dziecka (jak u innej mojej koleżanki czy Pani Swojego Czasu). I pomimo wszystko życie nadal jest cudowne, chociaż ciężko Ci w to uwierzyć. Gdyby moje życie nie było cudowne - przestałabym po prostu pisać bloga :)
      A mi raczej ciężko uwierzyć w Twoją motywację komentowania. Dla mnie komentowanie jest równoznaczne z czytaniem czyjegoś bloga i lubieniem go. Wtedy zostawiam chociaż jedno słowo, aby zaznaczyć swoją obecność i sprawić, aby tej osobie było miło. jeśli ktoś tłumaczy, że pisze tylko wtedy, kiedy ma coś do powiedzenia... no niestety, dla mnie to tylko usprawiedliwienie dla lenistwa w komentowaniu u innych, nic więcej :(

      Usuń
    6. Notkę o moim podejściu do komentowania mam zresztą już napisaną i zaplanowaną za dwa tygodnie :)

      Usuń
    7. No widzisz Aniu, w swoim podejściu różnimy się zasadniczo. Nie widzę niczego pozytywnego w skrupulatnym planowaniu, przynajmniej nie w skrupulatności blogowania. Czasem zmuszam się do napisania wspomnienia, ale nie dla czytelników, tylko dla siebie ... bo wiem, że zapomnę, a nie chcę zapomnieć tego, co czułam. Gdy chcę zapomnieć, bywa, że umyślnie nie piszę.

      Nie widzę też lenistwa w podejściu do komentowania. Komentowanie nie jest jednym z obowiązków życiowych. Blogowanie jest dla mnie formą ekspresji, ale już niekoniecznie formą kontaktu. Bardzo mało istotne jest dla mnie czy ktoś mnie czyta, znacznie istotniejsze jest, że ja kogoś czytam. Natomiast czasem moją opinię zachowuję dla siebie, z różnych powodów. Blogowanie to nie życie. Przynajmniej dla mnie nie. I mam nadzieję, że to się u mnie utrzyma, bo inaczej byłoby trochę słabo. Obserwuję kilka blogów osób upośledzonych ruchowo i widzę, że one są najskrupulatniejszymi blogerkami. Lubię je czytać, ale w życiu nie chciałabym się z nimi zamienić.

      Usuń
    8. Od początku pisania bloga jest on dla mnie formą kontaktu. Podobnie jak dla ogromnej grupy osób, której jestem częścią. Nie piszę dla siebie. Zresztą nie potrafiłabym publikować takich wynurzeń - po co się tak bardzo obnażać? I tak czasem przemycam za dużo w tym, co pokazuję...
      Za blogowaniem jako formą kontaktu idzie komentowanie - jako pokazanie, że kogoś się lubi czytać". Nie wyobrażam sobie rozdzielenia tych spraw.
      Od pewnego czasu także mogę powiedzieć o sobie, że jestem osobą upośledzoną ruchowo... choroba nie wybiera. Ale dzięki temu wydaje mi się nawet, że żyję intensywniej niż kiedyś. I raczej nie chciałabym się zamienić z osobą sprawną, która prowadzi nudne życie... wolę swoje :)

      Usuń
    9. Różnimy się, ale nie gniewaj się proszę z tego powodu :). Ja niczego od swoich czytelników nie wymagam, jeśli są to dobrze. Czasem zamykam bloga na chwilę, bo jest ich za dużo. Każdy jest inny. Z pewnością prowadzę nudne życie w porównaniu z tym, jakie prowadziłam. Z drugiej strony nawet teraz na nudę nie narzekam, chociaż fakt, że któryś raz wpisuję się tu dzisiaj świadczy o tym, że raczej nic pilnego nie robię (zrobiłam w tym czasie kopytka i piekę ciasto, to doprawdy nic pilnego - jutro o tym napiszę na blogu, bo jest mi przyjemnie). W blogach innych osób przeszkadza mi jedynie twój pkt. 1 - trudno jest czytać coś czego nie ma. Poza tym jestem niezwykle tolerancyjna, bo jak już napisałam, blog to nie życie, życie jest gdzie indziej.

      Usuń
    10. Cieszę się, że mogę z Tobą porozmawiać... a jednak blog jest formą kontaktu :P
      Ja niestety leżę - bo muszę. Wczoraj przesadziłam z chodzeniem i teraz ponoszę tego konsekwencję... i cierpię :( No ale w tym czasie mogłam także obrobić 100 zdjęć, napisać dwie kolejne notki na blog :P - właśnie tak planuję swoje wpisy. No i poczytać kolejne wpisy na blogach znajomych...

      Usuń
  22. Aniu. Kolejny bardzo ciekawy wpis... Nie sposób się z Tobą nie zgodzić.. Mnie też rażą błędy ortograficzne - ostatnio gdzieś wyczytałam "krzyrzyki" i mnie zmroziło... Sama nie jestem idealna, literówki mi się zdarzają, ale po to jest edycja posta, żeby poprawić, gdy się zauważy... Co do zdjęć, to u mnie z tym różnie bywa, ale widzę niedoróbki i staram się jak mogę, żeby zadowolić czytelników i przede wszystkim siebie, bo jestem swoim pierwszym krytycznym cenzorem.
    Tak, jak Ty lubię blogi przejrzyste, w ciekawej, niekoniecznie udziwnionej szacie graficznej, gdzie nie ma tzw. grochu z kapustą. Przerażają mnie posty, gdzie w jeden worek wrzucone są hafty, robótki na drutach, gotowanie i wycieczki, jakby nie można z tego było zrobić kilku wpisów...
    Ktoś mi kiedyś powiedział, że mój blog jest taki dopieszczony graficznie i tak powinno być - czytelnik nie może się męczyć zaglądając...
    Ps. Cieszę się, że jesteś i że nie boisz się trudnych tematów... ja mam za młody staż w blogosferze, żeby odważyć się dokonywać takich podsumowań :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Ogromnie Ci Kasiu dziękuję :)
      Dodam jeszcze, że te osoby, co mają taki groch z kapustą, a ich notkę przestaje się czytać już w połowie, bo nie da rady, przychodzą potem na mój blog i zostawiają komentarze w stylu - ojej, jak Ty znajdujesz tematy, żeby codziennie coś dawać.... a z jeden ich fatalnej notki można zrobić 5 lub czasem nawet 10 codziennych dobrych notek - z akapitem tekstu i 2-3 zdjęciami...... a tych z wieloma tematami ja po prostu nie czytam :(

      Usuń
  23. Bardzo ale to bardzo ciekawy post. Jak zaczęłam go czytać punkt 1. pomyślałam o sobie, bo tak brzmią pierwsze słowa mojej nazwy bloga, i przyznaję przeraziłam się. Dopiero w dalszej części doczytałam o co chodzi. W wielu sprawach opisanych, zgadzam się z Tobą, ale zawsze jest jakieś ale. Przeczytałam wszystkie komentarze za i przeciw, oraz Twoje nań odpowiedzi; wiem, że jesteś bardzo bezpośrednia w wyrażaniu swoich opinii na różne tematy. Czasem jest to dobre dla tych, których one dotyczą, bo jest to, jak reprymenda na którą należy zareagować, ja to przynajmniej tak odbieram, chociaż nie zawsze jest mi to " w smak", ale daje wiele do myślenia i na przyszłość unikania podobnych wpadek. Bloga założyłam pod wpływem impulsu, ale nie zamierzam w nim zbyt wiele zmieniać, piszę gdy mam na to ochotę, musiałam zrezygnować z stałych dni publikacji. bo to ma być przyjemność, nie obowiązek, systematyczność nie jest moją dobrą stroną, a wszystko co wokół mnie się dzieje, to jest po prostu życie, raz jest fajnie innym razem nie bardzo. Takie ustawianie postów z dużym wyprzedzeniem, jak u Ciebie, to trzeba być bardzo zorganizowanym, a ja do takich nie należę. Tak zerknęłam na Twoją powyższą odpowiedź i w kwestii wielowątkowości posta, że można z niego zrobić kilka, na dodatek masz wtedy czas na dopracowanie ewentualnych zmian, czy fotek, zanim je opublikujesz. Jest to pomysł, na który niedoświadczona blogująca powinna zwrócić uwagę, ja do takich należę i muszę sobie to utrwalić w pamięci, by tak właśnie zacząć robić.
    Mam nadzieję, że jednak nie przestaniesz do mnie zaglądać i pisać nawet najgorszą prawdę, bo z takich uwag będę bardzo zadowolona, co już nie raz dowiodłam. Od doświadczonych blogerek można wiele się nauczyć, tak jak od Ciebie. )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Powiem tak - każdy może pisać tak jak chce, może się przejmować radami lub nie... to w końcu jego sprawa. Ale za tym wszystkim idą konsekwencje - niektóre blogi są lubiane i częściej odwiedzane, inne - prawie wcale... Warto popatrzeć na statystyki, potem na całościowy wygląd bloga (czyli to, co napisałam + grafika, które też jest bardzo ważna) i wyciągnąć wnioski :)

      Usuń
  24. No Aniu, rozpętałaś burzę, ale w dobrym znaczeniu, o ile burza może dobrze się kojarzyć ;-)
    W każdym razie podzielam twoje zdanie w wyżej wymienionych kwestiach np. cykliczność... To prawda, jak się już zakłada blog, to wypadałoby dawać znać, że się jest i coś się robi. Nie musi to być 1 post dziennie, ale warto odezwać się choć raz na tydzień. Kiedyś wspominałaś o planowaniu swojego czasu. Wydaje mi się, że wielu ludziom tego właśnie brakuje.
    Z niecierpliwością czekam na kolejne twoje spostrzeżenia Aniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Co prawda niektóre osoby zareagowały wielkim fochem, ale - jak mi napisała koleżanka na FB: "Ania! Ale to ich foch! Masz prawo pisać co myślisz. A jeśli ktoś bierze do siebie to co czyta o czyichś odczuciach, to już jego problem." Nie zamierzam się zatem tym przejmować - nadal będę lubić to, co lubię i odwiedzać te blogi, które lubię, bo są, jakie są :)

      Usuń
  25. Długo się zastanawiałam, czy skomentować ten post. Czekałam na niego z wielką ciekawością, a potem czytałam wiele razy, wracając przez kolejne dni. Ciekawą dyskusje wywołałaś. Mój blog należy raczej do takich, jakie się Ci niespecjalnie podobają :) Niestety albo stety, zależy jak na to spojrzeć. Nie ma nakazu, że ma się wszystkim podobać. U Ciebie też nie wszystko się mi podoba, niektóre rzeczy mnie śmieszą, inne szczerze podziwiam. I o to moim zdaniem chodzi, żeby blog był ciekawy, odzwierciedlał człowieka żyjącego swoimi pasjami i dzielącego się tym z innymi. Mam za mało czasu, żeby go poświęcać nudnym ludziom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Szkoda czasu na to, co nudne, nieciekawe lub w inny sposób nie trafia w gust. Mój gust jest własnie taki i takie rzeczy omijam. Niektóre osoby zbyt mocno wzięły to do siebie, no ale uderz w stół... :) Pewne sprawy przeszkadzają każdemu i przekłada się to na ilość odwiedzin na danym blogu...

      Usuń
  26. Ostatnio porzuciłam regularne blogowanie z powodu fizycznej niemocy (2 operacje kręgosłupa w tym roku, na szczęście mało inwazyjne). Bardzo nad tym ubolewam, bo pisanie postów stało się jedną z moich pasji. Ale są rzeczy ważne i ważniejsze. Aniu, podobnie jak i TY nie lubię niechlujnych zdjęć i językowej niestaranności. Czy to znak czasu? Wszak pismo wielu osób na bardzo wysokich stanowiskach pozostawia dużo do życzenia i wymaga niezbędnej korekty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za brak przecinka. Wybaczysz? Powinno być: "Aniu, podobnie jak i Ty, nie lubię niechlujnych zdjęć i językowej niestaranności."

      Usuń
    2. Zauważyłam, że blogowanie to Twoja pasja :) Niestety, czaem trzeba je porzucić...

      Usuń

Dziękuję za Twoje słowa :)