niedziela, 31 maja 2015

Ocalić od zapomnienia...


A na dziś znowu przygotowałam trochę wspomnień z czasów PRL. Wiem, że je lubicie :)

Zdjęcia pochodzą z różnych miejsc w sieci.

Zapraszam do kuchni!
















31 komentarzy:

  1. Snacki to ja często robię, młodsza corcia je uwielbia. Fotki super:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widziałam ich w sklepach ostatnio :( Ale kiedyś uwielbiałam :)

      Usuń
  2. Snacki to ja często robię, młodsza corcia je uwielbia. Fotki super:-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię oglądać Twoje wspomnienia. Przypominają mi dzieciństwo.
    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Taaaak... te szklanki z metalową osłonką. I cukier w kostkach, pamietam, jak go zjadałam bez niczego. Tak fajnie się go rozgryzało, jak już się lekko roztopił w buzi...
    A kredens taki stoi jeszcze u mojej babci...
    Tylko gumy kulki zów wróciły don łask. Moje dziecko uwielbia... się nimi bawić! Bo smak mu jakoś nie podszedł...;)
    A no i pamiętam te wyprawy turystyczne z obowiazkową grzałką. I gotowanie wody na herbatę w schroniskach... ech... to były czasy... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas były zawsze słomiane koszyczki do szklanek :)
      Kredens mam w pracowni - odnowiony :) Kulki niedawno kupiłam - kiedyś były lepsze...

      Usuń
  5. Tym razem to nie tylko wspomnienia, to wciąż rzeczywistość:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przysmak świętokrzyski do dziś uwielbiany:) Mam nawet w szafce jeden i chyba dziś zrobię:) A babcine ciasto z prodiża mmmmmm. Aniu masz rację, j najbardziej lubię te posty wspomnieniowe:) Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo slodki post - Aniu dziękuję poprawiłas mi troszke humor- buziaki ślę - Marii

    OdpowiedzUsuń
  8. Za Snackami nie przepadałam, takie dwie szklanki z podobnymi koszyczkami jeszcze stoją u mnie w szafce.
    W kuchni mojej teściowej stał podobny kredens. Musztardówki, które pokazujesz to już taka ładniejsza wersja, a wodę na herbatę nie raz gotowałam grzałką na różnych wyjazdach. Do dziś pamiętam smak tej herbaty z ostatniego zdjęcia, bo piłam ją tylko w czasie wakacji u dziadków, którzy mieszkali w tzw. pasie przygranicznym i tam można ją było kupić.
    Dziękuję Aniu, że znów mogłam wrócić myślami do czasów mojego dzieciństwa.:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Snaki to smak dzieciństwa. Babcia nam robiła jak przyjeżdżaliśmy. Powiem Ci że w swoim dorosłym życiu robiłam parokrotnie. Co to szklanki z koszyczkiem mój tato dalej tak pije kawę bo inaczej mu nie smakuje :) Czaj znam - bo po takie smakołyki jeździliśmy do Czech, tak samo gumy kulki.
    Kredensy wracają do łask. No a prodiż to nie moje pokolenie nie mogę pamiętać. Zresztą nikt u mnie tego nie miał. Niemąż ostatnio się dziwił jak mogę nie wiedzieć co to prodiź. No nie wiem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas Mama zawsze piekła w prodiżu murzynka :) Dla mnie to smak dzieciństwa :)

      Usuń
  10. Lubie Twój cykl ocalić od zapomnienia, ocala on także moje wspomnienia przed ulotnieniem się.

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj tak, Aniu, to smaki i wspomnienia z dzieciństwa :) Dziękuję Ci za nie
    Dodałabym jeszcze oranżadkę w proszku i pajdę chleba ze śmietaną/wodą i cukrem :)
    Pozdrawiam Alina

    OdpowiedzUsuń
  12. Super wspomnienia i super zdjęcia Aniu.. cześć takiego kredens jeszcze nie dawno stała u mojej cioci :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie stoi w pracowni :) Jestem z niego ogromnie dumna, ponieważ odnowiliśmy go po latach :)

      Usuń
  13. Grzałka do wody to było obowiązkowe wyposażenie podczas wyjazdów :))
    Z prodiża sama korzystałam, gdy była awaria gazu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Przysmak świętokrzyski, cukierki, prodiż, herbata czeska... wszystkie te rzeczy kojarzą mi się fajnymi wspomnieniami. Taki kredens kuchenny miała moja ukochana prababcia, w szafce na dole trzymała metalowe pudełko z ciastkami. Miło było tu zajrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam taki kredens po swojej Babci :) Zyskał nowe życie w pracowni :) Dziękuję :)

      Usuń
  15. Snaki i rum do herbaty - rules! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Przysmak świętokrzyski robiliśmy z mężem całkiem niedawno...moje dzieciaki zajadały się nim, aż uszyska się trzęsły ;) A cukierki...pamiętam ich smak, jakby to było wczoraj :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten byfyj to nasz śląski bifyj i stał w każdej porządnej kuchni,jeszcze teraz można spotkać u starszych ludzi w domach,a z takiej szklanki to piłam herbatę jeszcze dwa lata temu.To dopiero czasy z gumami z pewexu.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje słowa :)