środa, 10 czerwca 2015

Szlakiem wiatraków...


Lutynia to wieś niedaleko Wrocławia. O istnieniu w niej wiatraka dowiedziałam się późną jesienią od znajomej poznanej we wrocławskiej Rupieciarni. Zaraz na początku stycznia nadarzyła się okazja wyjazdu do Wrocławia (odwoziliśmy Ciocię Alę, która witała u nas Nowy Rok) - przy okazji pojechaliśmy więc sfotografować wiatrak :)



Jest to koźlak pochodzący z 1845 roku, obecnie bezskrzydłowy. Przed wojną wyglądał jednak imponująco:

źródło

Obiekt stoi na obrzeżach wsi, u zbiegu ulic Słonecznej i Wiatrakowej, na prywatnej posesji. 








Wiatrak oglądałam i fotografowałam 2 stycznia 2015 roku.

11 komentarzy:

  1. Rzeczywiście, w czasach świetności wyglądał przepięknie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też lubię wiatraki, ale tylko te stare, nowoczesne nie łapią mnie za serce. Mieszkam niedaleko Wrocławia więc muszę koniecznie zrobić sobie wycieczkę do Lutyni :) Pozdrawiam - Małgosia W.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda że skrzydła stracił, bo był piękny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, został przerobiony na motorowy i skrzydła przestały być potrzebne :(

      Usuń
  4. i znów Aniu ci podziękuję serdecznie za ten ten post - ty pokazujesz i opisujesz wiatraki aj usilnie myślę jak je wyhaftować no znaczy na początek jeden ale musze i to wstążeczkami i bulionowym - dzięki - buziaki ślę - Marii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam w planach kilka wiatrakowych haftów :)

      Usuń
  5. I kolejny wiatrakowy punkt na Twojej mapie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mówiłam już, że wiatraki to moja miłość? Pewnie stąd moja fascynacja skansenami.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje słowa :)