sobota, 18 czerwca 2016

Katarzyna Enerlich "Prowincja pełna marzeń"


Katarzyna Enerlich "Prowincja pełna marzeń"



Pierwszy tom "Prowincji..." czytało mi się szybko i lekko.

Zalety? Czyta się bardzo przyjemnie, zachwyt autorki nas małą mazurską ojczyzną przypomina mi mój własny zachwyt nad Kłodzkiem i okolicami...

Wady? Są. owszem. Zdenerwował mnie przede wszystkim stosunek do rękodzieła - tym bardziej, że opisywanego przed autorkę dekupażu sama próbowałam... W czym rzecz? Otóż bohaterka pozbawiona pracy uczy się dekupażu w jedno popołudnie z internetu, a następnie z takim powodzeniem sprzedaje całą masę swoich wytworów na Allegro, że wystarcza jej zarówno na ZUS, jak i życie na dotychczasowym poziomie... Heloł! No tak to jednak nie działa! ;) Nie podoba mi się też przeskakiwanie bohaterki z łóżka jednego mężczyzny do drugiego... chyba nie wszystko można miłością wytłumaczyć... :(

Ale polecam jako letnie sympatyczne czytadło na leżak lub huśtawkę :)

***

To już moja 24 książka z 52 zaplanowanych na ten rok :)


7 komentarzy:

  1. Czytałam, pamiętam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu,

    książki na huśtawkę to może nawet w wakacje uda mi się jakieś przeczytać.
    Generalnie w książkach szukam myśli... do przemyśleń, rzadko czytam lekkie dziełka.

    Ale chyba zacznę liczyć, ile czytam w ciągu - choćby miesiąca - zwłaszcza, że panie w MPB czasami mają mnie dość. :))

    Dobrego popołudnia, właśnie się obudziłam, bo tak mnie zmuliło, że musiałam "dospać". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie lubię się książkami umartwiać :) Moim celem w życiu jest przede wszystkim bycie szczęśliwą i robię tylko to, co mi to umożliwia - w czytaniu także :)

      Usuń
  3. Nie czytałam. Może w wakacje sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam kilka części Prowincji i również uważam, że zachwyt na Mazurami jest dużym plusem książki, ale główna bohaterka i jej działania, zagmatwania ... nie polubiłyśmy się, oj nie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje słowa :)